Wczoraj było dziwnie, brak Oskarka - który przeniósł się chwilowo do lecznicy i czeka na adopcję

jakoś się człowiek przyzwyczaił, ale dobrze, że trzeba się odzwyczaić.
Imbir nie może się odnaleźć, wczoraj pozostawiłam go poza klatką, mimo, że syczał na wszystkich nnie był agresywny, to strach a w klatce płakał. No zobaczymy, Madzia dziś do południa ma tam podjechać i zobaczyć jak po nocy...
Figielek niby dzikusek, niby ucieka, ale złapany na przynętę i przetrzymany podczas "wyrywania się" staje się nakolankowym mruczkiem, tylko najpierw trzeba ślimotać i miziać o tak:

Po to by za kilka minut mieć taka przylepkę

Hatsu była w dobrym chumorze, towarzyska jak zawsze bawiła się z Natalką zabaweczkami i dawała się jej wygłaskać baaaaaardzo

Śliczna jest dziewczynyka i nie rozumiem ciszy w ogłoszeniach.

I Imbirek

leżał na początku w klatce i nie wychodzil, potem sie przełamał i było dużo lepiej, jesrt mocno zestresowany więc potem już mu nie "dokuczałam" z robieniem zdjęć
