Dom dla Bodzia i Popiołka to jedyne lekarstwo.
Iwan musi jeszcze trochę poczekać.
W Poliklinice na Wydziale Weterynarii w Kortowie (Olsztyn) przebywają koty, które za chwilę będą musiały ją opuścić. Tylko nie mają dokąd. Są kotami bezdomnymi, choć kiedyś miały domy.
Bodzio (biało-czarny), to około 2-3 letni kocurek. Miał gwoździowaną lewą kość udową. Nieznacznie kuleje.
Jest pełen gracji, ufny, bez cienia agresji. Inteligentny, komunikatywny. Mruczący pieszczoch.




Popiołek, ma około roku, dwóch lat. Kuleje. Miał zmiażdżone śródstopie prawej przedniej łapy. Pomimo to, jest kontaktowym, żywiołowym, ciekawskim kocurkiem.
Ma piękne, komponujące się z kolorem srebrnego futerka, złote oczy. Co prawda, futerko i figura wymaga odbudowy, ale to tylko kwestia czasu.




Iwan, znaleziony bez czucia w przydrożnym rowie. Prawdopodobnie ma uszkodzone przekaźniki nerwowe, które powodują niedowład lewej przedniej łapy. Nadal jest w trakcie diagnozowania, ale dotychczasowe opinie lekarzy nie brzmią optymistycznie. Bardzo możliwe, że łapka będzie amputowana.
Iwan przebywając w klatce nie czuje się komfortowo, i niestety, ale zdarza mu się załatwić poza kuwetą. Przyczyn może być kilka: nowe miejsce, dopiero co przebyta kastracja, bliska obecność nieznanych kotów, ból w łapce. Zakładamy też, że był kotem wychodzący i po prostu załatwiał się poza domem. Na razie to domniemania.
Jest dużym, kontaktowym, gadatliwym, sympatycznym 7-8 letnim kocurkiem o urodzie syjama starego typu.
Nie mogę dodać zdjęć Iwana, są zbyt dużego rozmiaru, ale widać Go na wydarzeniu na fb:
https://www.facebook.com/events/552089984855022/
Bodzio i Popiołek nie mogą już dłużej przebywać w klatkach. Potrzebują domowej rehabilitacji w postaci biegania i skakania i przytulania.
Wszystkie są kotami specjalnej troski, czekają na mądrych i odpowiedzialnych opiekunów tymczasowych bądź stałych.
W warunkach domowych poradzą sobie doskonale.