MILI i AMY - wariatki ze wsi ;) cz.5

Jaki wstyd, są koty, jest futro! Wszędzie niestety. :mrgreen:

Dla mnie dom dostępny tylko dla kociolubów. Cóż, jak ktoś pewnych rzeczy nie może strawić, nie ma tu racji bytu. :twisted:

Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM

Witajcie w ten deszczowy dzień :ryk:

To, że kłaki są w jedzeniu wcale nie oznacza, że kot był na blacie czy w kuchni. Kocie klaki żyją swoim życiem.
U nas Klara jak w domu był TŻ to na stół w pokoju nie wchodziła, a w kuchni blat obserwowała z parapetu. Wystarczyło jej powiedzieć, że nie wolno i schodziła lub się cofała. A Szajka udaje, że nie słyszy i nawet TŻ już nie reaguje. Któregoś razu powiedział, że Szajka jest rozpieszczona jak jedynaczka i dalej jadł obiad z koteczkiem na stole. Mnie to już nie brzydzi, a jeśli chodzi o higieniczną stronę to i tak śpi z nami w pościeli i liże mnie po twarzy.

Dzień dobry Monia i koteńki

U mnie koty wchodzą, gdzie chcą :mrgreen:

Witamy! A my juz sie przyzwyczailiśmy do tego ze kocie włosy fruwaja wszędzie , nie ma u nas zakazów wskakiwania na blaty kuchenne , stół ,koty wchodza gdzie chca ,po prostu kiedy sie szykuje jedzenie przeciera sie wszystko mokra sciereczka a i tak przyzwyczailismy sie ze czasem na kanapce , kotlecie czy w piwie np jest włos !!!!! Lał mały delikatny włosek to nic A co powiecie na to jak człek sobie gębę kremem na noc wysmaru7je i kudłacze własnie idą sie przytulic !!!!! Wrażenia sa super z zdejmowania włosów !!!!!! z twarzy!!!!
Ale i tak je kocham!!!
:ryk:

Ja się jednak ilość kłaków staram jakoś ograniczać, ale i tak jest ich pełno. Jednak w jedzeniu czy piciu ich nie zdzierżę. Poza tym mamy wśród przyjaciół alergików i nie chcę ich zabić.

Jak nie widzę, to na ławie pewnie śpią. Ale jak jestem to prowadzę batalię.

Ostatnio Gaję przyłapałam z miną taką, jak u Miluni. Musiała być z siebie dumna. Za to przez koty kwiatki na parapecie straciły rację bytu, bo i psy domagają się teraz wylegiwania na słoneczku. Na szczęście parapet w kuchni jest tylko mój.

Jak Ci się udaje nakłonić Amy do ruchu? Ja muszę Brawcie odchudzić, ale dieta sama nic nie daje. A skłonienie jej do zabawy wydaje się nierealne.

Amy generalnie lubi się bawić. Dzisiaj do godz. 10 latała jak wściekła po mieszkaniu. A ma gdzie bo mamy 4 pokoje + kuchnię. I w sumie byla bardzo aktywna aż do 12. I nie muszę jej zmuszać do zabawy. Wystarczy że zagrzechoczę myszka a ona juz czujna przygotowuje się do polowanie

Ale koty dzisiaj odżyły. Jest o wiele chłodniej i maja czym oddychać. Zresztą ja też

Przy takiej dawce ruchy żadna dieta jej niepotrzebna :mrgreen:

Zazdroszczę. Brawcia zawsze była typem stacjonarnego, filozoficznie nastawionego do życia kota. Do biegania może ją zachęcić tylko wołanie na posiłek.

saintpaulia pisze:Zazdroszczę. Brawcia zawsze była typem stacjonarnego, filozoficznie nastawionego do życia kota. Do biegania może ją zachęcić tylko wołanie na posiłek.

To Amy wtedy biegnie 10x szybciej. O mało łapek nie pogubi

Miraclle pisze:Przy takiej dawce ruchy żadna dieta jej niepotrzebna

Teraz nie obżera się tak bardzo. Dzisiaj rano pogardziła mokrym więc musiała jeść suche. I tak co dwa dni bo ma fochy i nie wszystko jej smakuje :roll:

Zresztą jej sie przypomina o jedzeniu jak usłyszy że Mili chrupie albo zawsze na noc jak już wszyscy idą spać to ona się dorwie do miski w moim pokoju i zjada prawie wszystko na raz.

MonikaMroz pisze:Ale koty dzisiaj odżyły. Jest o wiele chłodniej i maja czym oddychać. Zresztą ja też

U nas podobnie. Bry

Ja dzisiaj jak byłam u vet to stwierdziła, że Pinelli ma duży brzuszek, to może zaraz u niego będę musiała wprowadzić. :lol:

To tak żartem mówię, oczywiście, bo póki co jeść dostaje jak małe dziecko, czyli gdzieś co 4 godziny i zjada wszystko, czasem podkrada Maladze. No ale on w końcu cały czas rośnie, przecież ledwie 2 miesiące skończył, no i huragan z niego - co zje to wygoni. :wink:

Dobrze, że Amy jest skłonna do ruchu, to mimo wszystko ważne u kotów niewychodzących, bo im w nadwagę, a potem otyłość łatwo wpaść. A tak to nie ma strachu, zwłaszcza, że trzymasz rękę na pulsie. :ok:

Siemanko
Kilka fotek bo dawno nas nie było :oops:

Tak wygladają moje dziewczynki w te upały

MILI i AMY - wariatki ze wsi ;) cz.5

Kto przegląda forum