Najprawdopodobniej, tak to własnie wygląda

A szwów wewnętrznych, rozpuszczalnych ma tam pewnie ogrom.
W takiej sytuacji absolutnie nie wolno przyspieszać zarastania rany na skórze.
Tym bardziej że na pewno jest rozległa rana pod skórą i płynu surowiczego masa się wytwarza, moim zdaniem po takiej operacji powinny być założone sączki/dreny - zmniejszyłoby to ryzyko rozłażenia się szwów

To osocze które wypływa ma własciwości drażniące skórę, należy o nią bardzo dbać - ze dwa razy dziennie dokładnie przemywać a po delikatnym osuszeniu - nasmarować czystą wazeliną (póki nie ma zmian zapalnych - potem dobry jest Tormentiol) by stworzyć warstwę ochronną.
Ten nowotwór wywodzi się z naczyń krwionośnych, może utrudniony dodatkowo jest przepływ chłonki i tym bardziej płyn się przesącza.
Na tą chwilę pilnowałabym by płyn miał swobodne ujście, by skóra się nie podrazniała, niech wycieka co ma wyciekać.
gdyby się rozlazło za bardzo i trzeba było zakładać szwy od nowa, to nigdy nie ścisle!
Trzeba założyć dreny - ten płyn musi mieć ujście - jesli mu się na to pozwoli to prawdopodobnie sprawa sama się unormuje gdy nici się rozpuszczą, częściowo wypłyną, rana pogoi od środka.
Po szczelnym zszyciu skóry lub przyspieszeniu zrostu - płyn się i tak będzie zbierał i skóra rozejdzie się masywnie acz przypadkowo - albo wszystko przebije się do jamy brzusznej.
Nie wolno do tego dopuścić.
Jeśli okolice rany wyglądają ok (poza płynem), nie są czerwone albo sine, nie są gorące, kot czuje się w miarę ok - to potrzebny jest czas.
Mam kotke która ma takie uczulenie na szwy a operacji miała kilka w życiu - trzeba to było przeczekać i tyle.
Niestety - to była operacja onkologiczna, rozległa - trzeba być podwójnie czujnym. Czasem takie rany źle się goją

Ale na to póki co za wczesnie by wyrokować, na razie pielęgnuj ranę, dbaj o nią i daj jej czas.