Witam,
Mój ukochany Salomonek prawdopodobnie ma białaczkę szpikową. Po wielu badaniach i właściwie braku reakcji na antybiotyk postawiono taką diagnozę. Ma ciężką anemię, hematokryt w tej chwili 10%. Miał już przetaczaną krew, dostaje steryd i unidox. Część objawów ustąpiła, ale anemia się pogłębiła. Stwierdzili, że wszystkie narządy są w miarę ok, tylko szpik nie wytwarza nowej krwi, kot prawie nie ma czerwonych krwinek.
Czy ktoś ma doświadczenie z podobnym przypadkiem? Warto jechać do onkologa i jeszcze bardziej go męczyć? Czy jest jeszcze ratunek?
