Gata pisze:Pomyślcie - dokąd kiedyś szedł człowiek szukający kota? Do schroniska. Teraz najpewniej zajrzy tu, poczyta o schroniskowych horrorach i epidemiach... Zniechęci się do schroniska raz na zawsze i jeszcze znajomym odradzi. Dlatego bardzo, całym sercem kibicuję pozytywnej propagandzie kotów schroniskowych, wirtualnym adopcjom, relacjom z późniejszych losów kotów stamtąd adoptowanych. Pisząc o schroniskach w sieci dobrze byłoby formułować wypowiedzi tak, aby nie mijając się z prawdą, nie zmniejszać równocześnie już i tak nikłych szans na adopcję tamtejszych kotów.
kiedys czlowiek szukajacy kota bral go od znajomej pani sasiadki, maluch mial 6 tyg, pil mleczko etc.
Ludzie Gata bali sie zawsze schronisk, uwazali ze sa "za wrazliwi"

zeby tam pojsc, i w tej kwestii mysle ze niewiele sie zmienilo. Tak jak to ze wiekszosc ludzi chce kotki domowe.
Uwazam tez ze najwieksza szansa na uratowanie kota schroniskowego jest wziecie go do domu i przygotowanie do adopcji i to m.in staram sie robic.
Trzeba sie liczyc z tym, ze jesli maly kociak trafi na schroniskowa kociarnie, ma ogromne szanse ze umrze. I kazdy dzien gdy jest w schronisku, przybliza go do smierci.
Dlatego w mojej opinii, bardzo wazne jest aby jak najwiecej kotow uratowaz ZANIM trafia do schroniska, lub wyciagnac stamtad jak najszybciej.
Wieloletni mieszkancy schronisk powinni znajdowac swiadomych opiekonow, ktorzy dadza im szanse na wyzdrowienie zarowno psychiczne i fizyczne. Nie kazdy opiekun jest na to gotowy.
Calkowicie zgadzam sie z Toba, ze trzeba popularyzowac adopcje kotow schroniskowych - ale jednoczesnie ludzie musza byc swiadomi faktu ze schronisko to wyrok, wyrok smierci z prolongata bo nawet w idealnym schronisku, ktorych nie ma, kot umrze z rozmaczy.
Ludzie musza wiedziec ze oddajac kota do schroniska skazuja go na smierc, a nie ze spokojnym sumieniem odwozic kolejne mioty lub wileoletnich przyjaciol.
Trudne to.
Mnie sie nazwa kociarnia tez kojarzy ze schroniskowa kociarnia, ale nie odbieram tego pozytywnie.