Kilkunastoletni Meo, oddany do ostródzkiego schroniska po śmierci swojej Pani, umiera z rozpaczy. Jest w stanie głębokiej depresji, przerażony zaistniałą sytuacją. Od początku jadł bardzo kiepsko, teraz przestał w ogóle. Dzisiaj zawieziono go na kroplówkę ale to chyba już koniec. Będzie umierał w samotności

Co to za śmierć dla kota, który całe życie był kochany, pieszczony ... Pewnie uznał, że skoro jego opiekunka odeszła, to najlepiej mu będzie idąc za nią.
Nie wiem czy jeszcze można mu pomóc, czy wyszedłby z tego. Ale może chociaż miałby lepszą śmierć
To Meo po przyniesieniu, cały czas leży tak samo

Ostatnio edytowano Wto gru 11, 2007 15:50 przez
Tweety, łącznie edytowano 14 razy