Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Tak, miał w pyszczku. Rozlało się mu to w końcowej fazie i na uszy i zakola. Strasznie się drapał. Doskonale steryd pomagał. W początkowej fazie myśleliśmy ,że to kłopot z zębami i stąd stan zapalny był. Miał doskonałe badania więc zrobiono mu dwa razy usunięcie zebów. Za drugim razem został korzeń więc go usuwano plus czyszczenie plus jakiś ząb jeszcze poleciał. Doskonale zniósł wszystko. Prosiłam wtedy o pobranie wycinka ale zlekceważono to. Już wtedy miałam podejrzenia. Jemu raczydło przegryzło kość podniebienia i z nosem się połączyło. Okropnie to wyglądało. Opiaty pomagały. Byliśmy razem dopóki jadł i pił. Doskonale wyglądał do ostatniego dnia. Trudno było podjąc decyzję o etanazji.
Wojtek lał po domu okrutnie. Myślę, że to rak był przyczyną choć my jeszcze o nim nie widzieliśmy.
Katia K. pisze:Czyli miałaś już do czynienia z tym dziadem
Najgorsze, że Lucynka jest wolno żyjąca. Daj znać, co dalej, trzymam kciuki.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google [Bot], Meteorolog1, zuzia115 i 306 gości