Dziękujemy, dzisiaj jakby stabilniej, właśnie wróciłam z zastrzyków i kroplówki. Jakaś zła passa tego lata, taki mamy klimat, czy co
?
Od końca czerwca Brat jelitówka, potem Balbinka gardziołko ( w leczeniu), potem Cosia ze szpitalem włącznie zapalenie oskrzeli, potem znowu Balbinka z cystami i podejrzeniem nowotworów i ponownie Cosia z zapaleiem jelit i okrężnicy, a teraz Czitusia...
Dobrze, że mam trochę urlopu, ale się kończy
Żeby było sprawiedliwie i mnie trochę też dotknęło, to dzisiaj mam dwie kanałówki, będziemy cierpieć razem
Mam nadzieję, że się w końcu przewali. Ale ta cała historia do przemyślenia wszystkim, którzy mają lub zamierzają mieć kilka kotów. Tak, tak właśnie może być. Trzeba samemu mieć końskie zdrowie fizyczne i psychiczne i możliwość organizowania gotówki gdyby co i czas
Jakoś ciągniemy, ale na rezerwie, to trudne.