Dziewczyny mnie przekonały do założenia drugiego wątku. Pierwszy kończy się tu:
viewtopic.php?f=46&t=127552&start=1500Krzyś był bezdomny, zanim zabrałam go z miejsca, gdzie do tej pory jeżdżę do dziczków, znałam go ponad 2 lata. Oceniłam go na 2007 rok, ale może być starszy, weci nie chcą szacować wieku. Na początku wyglądał dobrze, ale ostatnia wiosna - to był dramat.
Prosto z ulicy 6 maja 2011 trafił do lecznicy, gdzie spędził ponad tydzień. 12 maja został wykastrowany.
Z nami zamieszkał 14 maja. Pierwsze dni, tygodnie były bardzo trudne. Krzyś znaczył mieszkanie jeszcze przez 3 tygodnie, zanim hormony całkiem się wyciszyły. Zaczął też bardzo chorować, łysieć, oczy itd. Badania, diagnozy i "diagnozy". Lekko nie było.
Gdy wszystko w miarę się unormowało, dałam ogłoszenie, we wrześniu zgłosiła się świetna dziewczyna, Krzyś zamieszkał z fajną rodziną z dwiema małymi dziewczynkami i kotką. Niestety, mieszkał tam tylko 3 dni - mąż nie mógł się pogodzić z tym, że Krzyś płakał w nocy.
Po tej nieudanej adopcji już nie szukałam mu domu, został na prawach rezydenta.
Krzyś jest chory, właściwie cały czas. Jak nie jedno, to drugie. Do kwietnia tego roku jeździliśmy do jednego weta, z różnych powodów przestaliśmy i myślę, że to była bardzo dobra decyzja.
Dziś mijają dokładnie 2 lata od obcięcia małżowin usznych.
Lewe oko było coraz gorsze. Ilu wetów widziało go w tym czasie - nie policzę. Ile różnych specyfików było stosowanych - nie policzę.
Dopiero 24 sierpnia trafiliśmy do fajnej wetki, która od razu rozpoznała to najgorsze - rak płaskonabłonkowy, który zaatakował już nawet trzecią powiekę. Operacja usunięcia oka z przyległościami odbyła się 31 sierpnia, 86 dni temu. W abażurku chodził aż 68 dni, dużo za długo, ale bałam się, że uszkodzi sobie gojące się miejsce.
Tydzień temu usunięta została paskudna zmiana w prawym oku. Czekamy, co badanie histpat powie...
A Was zapraszam do czytania. I trzymania kciuków, żeby wątek nie skończył się po paru postach. Bo choć kotów w moim życiu dużo, mam o czym pisać, to jednak od początku głównym bohaterem jest Krzyś właśnie.
Krzyś odszedł 21 października 2019 roku, 25 miesięcy i 3 tygodnie po operacji. Przyczyną nie była wznowa czy przerzuty, ale mocznica.
Do zobaczenia Synuniu! [']