Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
zuza pisze:Ale kota odstresowalam obrozką, ho, ho, ho!
Ale po kolei.
O 1 w nocy się spompował na łozko. Trafil obok wierzchnich podkladow niestety. Trudno.
O 6 rano ja sie obudziłam, wiec poszłam skorzystac z toalety zabierajac ze soba Leona i... udalo sie Poniewaz zrobil siusiu to ja z silnym postanwieniem wypania sie zalozylam ochraniacz na oczy, korki w uszy i w kimono.
Budze sie o 10. Wolam kota, przybiega i co?
W obrozce ma uwieziona dolna szczeke. Zasliniony, nieszczesliwy, przerazony... Rany, jak to dobrze, ze on przylecial do mnie po pomoc, probowal potem co prawda uciekac, ale uwolnilam biedaka. Teraz obrozke bedzie mial zakladana tylko kiedy ja bede w domu i to niespiaca. Jak pomysle, ze to moglo sie stac, kiedy bym byla w pracy i on by sie tak meczyl wiele godzin, to mna trzesie... A wydawalo i sie, ze tak dobrze mu zalozylam, nie za ciasno i nie za luzno. Gucio!
Jakiej adrenaliny po obudzeniu dostalam...
Jednak kupie ten feliway do kontaktu...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia, Silverblue, sqoczek i 384 gości