Płomyś jest bardzo fajnym kotkiem. Uwielbia się bawić, i jest niestrudzonym łowcą wędek, skacze bardzo wysoko! No, pewnie polował na ptaki gdy żył na działkach...
Jest też pieszczochem i coraz bardziej się pieszczot domaga. Zawsze gdy wracam do domu wita mnie pierwszy z głośnym mruczeniem. Na razie nie przytula się do człowieka, pieszczoty odbywają się na zasadach - kot leży względnie się wije, a ja go miziam - ale brzusio dozwolony
W nocy przychodzi do łóżka. Szybko się zadomowił, cfaniak
Niestety, nici wyszły z kastracji pozostałych kotów, bo tuż po tym jak zabrałam Płomyka z działek, zaczęła tam grasować sfora zdziczałych psów i zagryzać koty
Wiem że na pewno przeżyła Bura, kumpel Płomyka Dymek i jego koleżanka Szarka, jeden czarny i jeden wielki Pingwin. Nie widziałam nikogo więcej, a tyle ich było... ciałek znaleziono 6, ale pewnie więcej zginęło anonimowo... straszna, straszna tragedia
Ja przeżyłam to szczególnie, bo jeden z tych kotó zostałzagryziony w mojej przybudówce, gdzie miałam schronienie dla kotów - była dziura kotowi, ale deski w ktorych była wycięta były najwyraźniej za słabe i psy je powyrywały, dostały się do środka i zrobiły tam jatkę
Któregoś dnia przyjechałam, i zastałam właśnie powyrywane dechy, styropianową budę która stała w środku całą pogryzioną, i zagryzionego burasa... Było to traumatyczne przeżycie.
Mam klatkę łapkę, spróbuję może złapać chociaż te co zostały, chociaż widzę że wszystkie zrobiły się dziksze i ostrożniejsze.
A jeszcze przedtem, w pażdzierniku, gołębiarz (chociaż nikt go za rękę nie złapał, ale jesteśmy z sąsiadem pewni że to on) zamordował dwa cudowne, kochane koty sąsiada na działce, Serdusia i Szaraka. Serdusia ciałko podrzucił potem w torbie na śmieci pod bramę zarządu działek ( żona sąsiada jest w zarządzie). Serdusio był moim ulubionym działkowym kotem, absolutnie przepięknym i przekochanym. Oba były wykastrowane, oswojone, zadbane. Taka szkoda, taka straszna smierć.