Dulencjowo, czyli 46 m2 powierzchni lokalu... Powierzchni, na której swój dom znalazły moje zwierzaki, czyli 4 rezydentów + 1 pies+ 1 tymczas.. Dlaczego Tymczas tylko jeden... No cóż osoby, które mnie znają wiedzą, że zapadam natychmiast na nieuleczalną chorobę

Bo ja nie mogę mieć tymczasów....

Moje tymczasy staja się rezydentami, z prostej przyczyny... Jak mam oddać kota, ciężko doświadczonego.... Jak dopilnować i sprawdzić przyszły dom...
W Dulencjowie znalazły dom:

Edula, czyli Edward
Kotka przygarnięta spod mojej pracy w Łodzi. Sama się wzięła, tzn. któregoś dnia, jak poszłam napełniać miski, weszła za mną do pracy. I cały dzień spędziła w biurze, aktywnie uczestnicząc w rozmowach handlowych

I pchając się swoim futrem na kolana przedstawicieli handlowych, z uporem maniaka wybierając tych w garniturach

Jest ze mną 4 lata. Słodka, delikatna kruszynka.

Matkuje całemu stadu.

Leon, czyli Miś z Milanówka.
Wielki, pluszowy, futrzasty...

Kot, który kocha wszystko i wszystkich. Akceptuje każdą zmianę, każdego nowego domownika. Kot z lekkim niedorozwojem, pomimo swoich prawie 4 lat, wieczny kociak. Psoci na potęgę, wszędzie wlezie, wszystko sprawdzi, taka wszędobyłska zajrzy dziura

Straszna przylepa

Gustaw, czyli dziki Pimpek z Milanówka[*].
Gucia zobaczyłam pierwszy raz jak przyjechałam do Leona, do schroniska. Jak zachorował na pnn, zabrałam do domu. Początkowo dziki, z czasem stał się nakolankowym, miziastym kotem. Dzisiaj wielki, gadający pieszczoch. Z Leonem stanowią wyjątkowo demolujący duecik

Drugie dziecko Eduli

Pierwszym jest Leon

Halinka, czyli Czarka z Wrocławia.
Halinka miała być tymczasem...Została rezydentem, bo nie mogłam znieść myśli, że ktoś mógłby ją jeszcze skrzywdzić

Halinka, kiedy do mnie przyjechała ważyła 1,1 kg, była masakrycznie wychodzona. Teraz jest małym grubaskiem. Wielki miziak i pasjonat poduszki

Posiadaczka najpiękniejszych zielonych oczu i największego traktora

Paciorek czyli Amik z Milanówka.
Paciorka zobaczyłam jak pojechałam do Leona do schronu

Starszy, schorowany pies... Nie umiem pogodzić się z samotną starością w schronie, więc zabrałam Gościa

Dziś wielki pasjonat kanapy i trzymaciel doopska na poduszkach

W Dulecjowie swój dom znalazła również Oliwka[*]





Starsza, wycieńczona Boksia z łodzkiego schroniska, ofiara pseudohodowli i braku sterylizacji w schronisku. Oliwka, kiedy drugi raz trafiła do schroniska, po czipie okazało się, że była z niego wyadoptowana

Trafiła do mnie z cycuszkami do ziemi, zalękniona, zagubiona, przepraszająca, że żyje

Długo trwało wyciąganie boksia z boksi i nie do końca się udało... Bo życie za bardzo ją doświadczyło... Uwierzyła i zaufała, jak straciła czucie w tylnej częsci ciała i całkowicie była zdana na mnie.. Walczyliśmy. Udało się. Później zaatakowało ropomacicze. Wygraliśmy. Nie zostawiałam jej samą nawet na sekundę wtedy, dostała narkozę przy mnie, i przy mnie miała się wybudzić... Wybudzono ją beze mnie, fundując jej mega traumę. Doszła do siebie. Przegraliśmy z rakiem kości z przerzutem do drugiej, przedniej łapki... Tylne łapki i tylny odcinek kręgosłupa były zaatakowane zaawansowaną spondylozą

Z raczyskiem próbowaliśmy walczyć...
Odeszła w domu, z głowką na moich kolanach....wtedy, kiedy jeszcze nie bolało za bardzo...kiedy leki jeszcze dawały ulgę, choć już nie do końca... Śpij spokojnie, mój Aniołku
Każdego dnia tęsknię za Tobą i choć minęło już 14 miesięcy to ból wciąż jest ten sam

[*][*]