Bo też i dzieci inaczej odbierają człeka w cywilu, a inaczej w przebraniu. i inaczej się zachowują.
W średniej szkole grałam w orkiestrze dętej, która podlegała pod kopalnię siarki. W Barbórkę robiliśmy przemarsz po kopalniach (temat na długą opowieść, między innymi o tym, jak zapobiegać zamarzaniu instrumentów dętych

), ale zawsze wcześniej zajeżdżaliśmy do muzycznej podstawówki, zagrać dla dzieci.
I te dzieci nam na koniec śpiewały "Sto lat".
Matko, jak one się darły!!! no ze dwie setki dzieci wrzeszczące ile sił w płucach

uszy bolały.
I jak nie lubię dzieci, tak aż łzy wzruszenia ocierałam

A zresztą fajnie te dzieciaki widzieć takie zachwycone moją własną osobą
