Zafrędzlona Pomponlandia zaprasza - to już 7 numerek...

[shira3]

Wspominkowo się zrobiło...To i ja coś dorzucę Wszystkim z was, które macie potomstwo mówię - pochwał nigdy za dużo, nawet jak trochę na wyrost Mnie tego zawsze brakowało i podcinało mi skrzydła Bo nie wierzyłam w swoje możliwości - poskutkowało to m.in tym że mimo, że będąc zdolną uczennicą nie odważyłam się w swoim czasie zdawać na studia....bo gdzie ja się na nie dostanę....Jestem jedynaczką baaaardzo wymagającej i nigdy zadowolonej mamusi To żaden kapitał na dorosłe życie...Podciągnęłam się przy mężu i dzieciach - na szczęście udało mi się uwierzyć, że coś jednak jestem warta - choć mamusia zawsze jeszcze potrafi mnie sprowadzić na ziemię Mam pół wieku i się daję A teraz chwilowo a może i już na zawsze mama mieszka u mnie bo wymaga opieki. Kocham ją mimo wszystko ale żal mam wielki i czasem złość taką..... Swoim dzieciom mówiłam, że świat do nich należy Chyba było warto
Najlepszy obraz z dzieciństwa? Idzie mama z córeczką. Znajomi się zachwycają - Jaka ładna córeczka - na to skrzywienie i fuk - A gdzie tam ładna! Drobiazg? To czemu boli?

[pomponmama]

Jak tak sobie czytam wasze wypowiedzi, to myślę - ja to mam jednak w życiu szczęście... i muszę dopilnować, żeby i moje dziecko miało

[babajaga]

Shiro kochana, boli, bo ocena rodziców jest dla dziecka strasznie ważna!!!!! Nawet jak się ma 50 lat. Coś we łbie siedzi i nie pozwoli pomyśleć o matce tak, jakby się pomyślało w takiej sytuacji o obcej osobie, że po prostu mówi od rzeczy. Bo o matce nie wolno. Był taki wątek na Koci Łapci "Zryci przez rodziny" tam to się dopiero naczytałam
Ja sobie poradziłam dzielnie ale nie sama. Pani psycholog, do której chodziłam po tym jak mnie maż puścił w trąbę zaczęła porządki w mojej głowie od sprzątania po tatusiu. Zrobiła to tak skutecznie, że po mężu posprzątałam już bez kłopotu do tego stopnia, że jesteśmy teraz najlepszymi kolegami w pracy. A wracając do siły rażenia rodziców życiu bym nie uwierzyła, gdyby mi ktoś opowiadał, ale sama jestem tego przykładem. Urodzona w latach 70 miewam sny o łapankach, umieram ze strachu we śnie, bo siedzę w rowie i zaraz mnie zobaczy Niemiec z karabinem i takie tam, a na jawie.... MUSZĘ mieć chleb w domu, żeby być spokojna. Dziękuje ci tatusiu, dziękuje ci babciu, doprawdy

Wniosek: jeśli was gryzie to o czym piszemy na tyle, że przeszkadza na codzień to pozostaje iść do fachowca. I tak cudownie, że pomne swoich smutków jesteście normalnymi matkami.

Pomponmamo, umierałam z głodu a poza tym pod kurtką miałam tylko stara bluzkę

[shira3]

Jak tak sobie czytam wasze wypowiedzi, to myślę - ja to mam jednak w życiu szczęście... i muszę dopilnować, żeby i moje dziecko miało

[babajaga]

http://www.joemonster.org/art/13944/Latajace_koty

[majencja]

Ja się nie przekonuje do Izabelki bo nie muszę Zaakceptowałam Ja na dzień dobry skoro Junior Ja akceptuję. Po trym wszystkim nie jestem walnietą mamusią na punkcie jedynaka.Dzieci chowamy niestety nie dla siebie tylko dla innego ludzia. Młody chodzi zadowolony , nie kłócą się , gruchają sobie, nawet Koszmaria Wredota Borówa czyli obecna Stefa Ją lubi i pierwsza do niej biegnie jak przyjdzie. Fajna dziewczyna z fajnej normalnej rodziny. Pasuje Juniorowi i kotom to i mnie musi

[babajaga]

Czyli wszystko super Pamiętam, że na temat mojej pierwszej miłości rodzice nie mówili ani słowa, dopiero jak go zostawiłam matka rzekła :"Jezu, dziecko, jak dobrze, że przejrzałaś na oczy" ale wcześniej nic, ani słowa To się nazywa szacunek dla decyzji

[pomponmama]

Och dupa spać nie mogę! Zuzankę boli ząb - dostała lekarstwo i z rana lecimy do dentysty i zostanie przyjęta choćbym tam miała komuś krzywdę zrobić! Teraz zasnęła bidulka. Koty też wybudzone, usiłują się przekopać przez kuwetę do sąsiada na dole

Latające koty mi się bardzo podobały, ja też parę takich zdjęć zrobiłam, ale nieostre. Babajago twoja stara bluzka mnie nie interesuje wcale - ja ciebie lubię bez względu na to w co jesteś ubrana Czy ty mi się chcesz podobać . Wiesz ja jakoś tak.... no hetero jestem. Hetera też Jeśli chodzi o rodziców i ich stosunek do moich facetów, to było tak jak u Babajagi z tym, że w dniu ślubu mi tato powiedział "ale pamiętaj, że gdyby ci było źle, to zawsze możesz wrócić do domu i niczym się nie przejmuj!"

Majencja ja myślę, że ty fajną teściową będziesz i że Izabelka ma farta jak mało kto, że na was trafiła - mam nadzieję, że doceni. Juniora znam tylko przez telefon, ale też na mnie zrobił bardzo dobre ważenie Taki mądry i ułożony chłopak - dobrze go wychowałaś - gratuluję!

A w ramach dowartościowania dziecięcia opierdzieliłam moją latorośl jak małego króliczka, bo coś tam jej się nie udało i usłyszałam jak moje wkurzone na siebie dziecko mówi "jestem głupia, głupia, głupia!!!" Już jej 100 razy mówiłam, że nie jest i nie wolno tak mówić Ona jest okropny nerwus - ma to niestety po mnie I nie przyjmuje porażki do wiadomości - to też po mnie. Tylko dlaczego się o ta porażkę obwinia... to już nie po mnie

[pomponmama]

Nastał ranek, ząb przestał boleć i koszmarne dziecię odmawia dobrowolnego pójścia do dentysty na własnych nóżkach. Chyba będzie trzeba związać i zawlec za warkoczyk...

[agul-la]

zawlecz, zawlecz, bo w nocy znów boleć zacznie ja swojej rodziny analizować nie będę, bo to temat na długą psychoterapię wspomaganą silnymi lekami

[ola19]

Wiecie co fajnie było poczytać,że pomimo wpływu rodziny,mamy szansę być sobą.
Zasilając konto zawodowców,lub rozpracowując to samodzielnie,ale jednak.
To mi zdecydowanie poprawia humor.
Ja mam podobnie jak shira3.Z ulgą prowadzę oddzielne życie,wizytując tylko rodziców.
Wiem,że matka kocha tylko jeszcze nie zdecydowałam czy kocha mnie,czy kocha mną rządzić.
Czasem równowagę wprowadza doprowadzony do ostateczności ojciec,który normalnie jest uległy tak dla świętego spokoju,albo z miłości.


pomponmama takie wywlekanie wywoła zbiegowisko ,może zamiast warkocza atakuj okolice zęba.Może się wystraszy i znowu zacznie pobolewać i dziecię podda się bez wywlekania.

[pomponmama]

Dostojna Babajaga dała mi namiar na czarodziejkę od zębów, więc spróbuję Zuzię do niej umówić jak najszybciej.
może się uda w poniedziałek?

[ola19]

U mnie pomagała historyjka obrazkowa o robaczkach,żyjących w zębie a których trzeba się pozbyć i zabieranie latorośli ze sobą na moje wizyty do dentysty.

[pomponmama]

U mnie pomagała historyjka obrazkowa o robaczkach,żyjących w zębie a których trzeba się pozbyć i zabieranie latorośli ze sobą na moje wizyty do dentysty.

Historie o robaczkach dziecię moje usłyszało od pewnej dentystki, do której zabrałam ją w wieku lat 4 w nadziei że trafiam do profesjonalistki. Pani okazała się totalnie nieudolna, wystraszyła mi dziecko, nakrzyczała na nią i wspólnie z asystentka na siłę próbowała otworzyć jej buzię Oczywiście dostałam szału i prawie zdemolowałam pani gabinet, ale było już po wszystkim - dziecko przerażone...Od tamtej pory Zuzia ma traumę i bardzo się boi.

[pomponmama]

Frędzel znów zaatakował Najpierw zaczął tańczyć wokół Pompona, zaczepiając go i zapraszając do zabawy Z wygiętym w łuk grzbietem w tanecznych lansadach, podskakując z wdziękiem misia, Frędzelek primabaleron bokiem podbiega do Pompona drobnym truchtem Po prostu cyrk. A w tej chwili Frędzel nieco zziajany przyszedł odpocząć w moim towarzystwie, czyli po prostu zaparkował mi zadek i cały szczęśliwy zapuścił motorek.