PixieDixie pisze:Emee jak masz zatoki zawalone to obawiam sie ze wskazany antybiotyk :/ Nie ma zmiluj. Zebys sie nie dorobila tego co moj maz - skonczylo sie lezeniem w szpitalu i punkcja zatok. Nic przyjemnego zapewniam. Nie polecam. Lepiej z zatokami uwazac bo jak nie doleczysz to mur beton sie wroca
Weź przestań!!!
Kurde
No mam tam pełno i ciężko schodzi... Cholipa...

Miałam raz zapalenie zatok, jako szczeniara, i jakieś 6 lat temu też. Tragedia to była, ale do szpitala nie trafiłam...
Nie cierpię antybiotyków. Zwalczają chorobę, ale też masakrują żołądek i osłabiają mnie całą. Długo dochodzę do siebie...
No ale czasem nie ma wyjścia

PixieDixie pisze:NIe ludzmy sie ze chodzi o mizianie - chodzi o jedzenie ihihihihi
A powiem Ci, że nie!
Bo w tym czasie, kiedy Tosia jest miziana przeze mnie, M nakłada jej jedzenie i Tosia wcale nie biegnie do misek!
Ale na pocieszenie powiem, że wyczytałam, że dla kota dawanie mu jedzenia = okazywanie miłości

Czyli Ty im nakładasz paszę

a one odczytują to, jakbyś mówiła "Tak bardzo Was kocham"
