Bo koty muszą być...Trzy? Nie, cztery! Nocna impra

jaaana, miło Cię widzieć! :piwa:

Gretta pisze:jaaana, miło Cię widzieć!

Jeszcze trochę pociągnę :ok:

Od trzech dni boli mnie głowa

Wczoraj wieczorem myślałam, że odpuściła, ale obudziła mnie w środku nocy i mówi, że nie, że będzie bolała dalej :evil:

No to tabletki i czekam, czekam... Udało się. Zasnęłam. Ok. szóstej koty zrobiły bunt na pokładzie, że głodne. A jak Ryży jest głodny, to włazi pod kanapę i ją drapie. Żeby go wyciągnąć, muszę wstać. A jak wstanę, to nakarmię, już mi wszystko jedno. Szkoda kanapy i tak ledwie dyszy. Śpię dalej. Przyśniło mi się, że dwa koty niosłam do weta, postawiłam na chwilę transportery na jakimś placyku i raptem nie wiadomo skąd, przylazła cała gromada kotów i obsiadły transportery tak, że nie mogłam nawet podejść. Wszystkie koty były czarno-białe.
Nawet w nocy człowiek odpocząć nie może :evil:

Mam tylko nadzieję, że nie był to sen proroczy.

Merytorycznie?

Bardzo merytoryczie

ale sny moglabys miec lepsze :roll:

anulka111 pisze:Bardzo merytoryczie ale sny moglabys miec lepsze

Myślisz, że bardziej po obowiązującej linii by było, gdybym dorzuciła parę burych?
Może byc, kto mnie sprawdzi, co mi się śniło :wink:

Jak dłużej pomyśle, to faktycznie, przypominam sobie, ze były też bure. Ze skarpetkami i bez.
No i, oczywiście, wszystkie były wyciachane.
Myślę, że do takiego snu nikt się nie przyczepi.

To porzadny koszmar mialas :lol:

Gabrynia po sterylce. Wczoraj. Dziś już dobrze, ale jej mania włażenia jak najwyżej przyprawia mnie o mocniejsze bicie serca.

A jak dzis sie zachowuje? Chce na gore? I co u Słupek?

Na górę, to ona chce zawsze. Ale wczoraj było to na zasadzie: nieważne, ile razy spadnę, ale wlezę.
Jak nie jest po narkozie to włazi bez spadania.
Ale jakiś dyskomfort czuje, bo jest powolniejsza.

za trzy dni bedzie brykac-pilnuj kaftanika,bo potem pewnie ja beda swedziec szwy

anulka111 pisze:za trzy dni bedzie brykac-pilnuj kaftanika,bo potem pewnie ja beda swedziec szwy

Na razie ładnie sie myła omijając szew.
A ja leżałam na podłodze i świeciłam latarką, żeby podejrzeć, w którym miejscu się myje :oops:

Masz stalowe nerwy- ja nie zdejmowalam kubraczka- tylko u weta na kontroli.

Nie, ona jeszcze była pod wpływem narkozy, jak raptem wręcz rzuciła się na szew. Ale założyłam kołnierz, w kołnierzu nie sięgała i się uspokoiła. nie dłużej niż godzinę ponosiła, potem zdjęłam i już było ok.

Mówiłam, że kaftana nie może nosić, bo Szanta tasiemkami się bawi i spokoju jej nie daje :ryk:

sciac tasiemki i zalozyc- nie upilnujesz w nocy,chyba ze bedzie spac w kolnierzu- koty cwane sa,a kotki podwojnie :kotek:

No to jak wiązać i jak zdejmować, jeśli wiązania utnę?

Bo koty muszą być...Trzy? Nie, cztery! Nocna impra

Kto przegląda forum