Witamy we wtorek . Wczoraj wazyłam moje kolosy
Miron:8,300(schudł 700gr)ale od pół roku jest na Bozicie
Lesiu :8.600(przytył przejdziemy na dietę)
Miłek:7kg jest w sam raz ale i najmniejszy i nie je wcale suchego
Idę dzis po Profender na odrobaczywianie .
Obudziło mnie dziś cos uwierającego w tyłek , wstaje i co mam pod pupa dwa kasztany i żołedzia !!!!!!
To efekt wczorajszej zabawy ,uwielbiaja biegać za żołędziami i kasztanami i przywlokły mi je nad ranem do łózka !!!!
A wczoraj kiedy leżałam po południu ,wskoczył Lesiu (tylko patrzy kiedy się kładę )położył mi sie swoim wielkim cielskiem na brzuchu.Jedną ręka podtrzymywałam mu zadek , drugą miętosiłam po brzuszku.Nagle o godz 18 zaczął dzwonic obok budzik......A myślę sobie sam sie zaraz wyłączy , nie będe zganiać kota ..ale Lesiu popatrzył , wstał podszedł do budzika i dalej łapką go zaczął trącać ....pewnie by go zrzucił ...Wstałam szybko wyłaczyłam . Zdolny kot .....i dalej przyszedł na pieszczoty.

U