Mój Pięciokot. cz.7 (po faceliftingu.) ;))

[maciejowa]

Tak jak juz mowilam, nie jestem przyzwyczajona. Mru w nocy spał jak byl sam. Czasem przyszedl na mizianki, ale nie hałasowal. A tu nagle rumor i latanie. Nie mowiac juz o wrzaskach

[Hannah12]

Tak jak juz mowilam, nie jestem przyzwyczajona. Mru w nocy spał jak byl sam. Czasem przyszedl na mizianki, ale nie hałasowal. A tu nagle rumor i latanie. Nie mowiac juz o wrzaskach

To do kompletu podeśle Tobie mojego tymczasika Igorka on z Latkiem się sobą zajmą, a Mru będzie mieć święty spokój.

[kalair]

Kinguś, jaka tam?

[maciejowa]

Bry poniedziałkowo

[kinga w.]

czeeeść....
nie cierpie poniedziałku
ale ja chyba ostatnio nie cierpie wszystkiego.

[Monika]

Bry.... ziew.

[kinga w.]

dwa ziewy... i wnerw.

[Dorota]

...bry...

[AYO]

Czemu wnerw?

[kinga w.]

Witam tych co w międzyczasie...

Czemu wnerw?? Bo mam problemik w pracy. W sobotę wieczorem okazało się że lokalizacja mojego stoiska to jest taka więcej patykiem na wodzie i jak na razie to sobie mogę pogwizdać a nie pohandlować. No i zgrzyt. Jest produkcja a gdzie zbyt??

[AYO]

No to masz, Houston problem
Moje koleżanki po fachu potrafią nieźle zatruć życie
Ale jak to się stało? nie sądzę, żebyś była osobą typu "jakoś to będzie".

[kinga w.]

Ano, kiedyś, lat temu kilka przycupnęłam sobie z moimi pierdołkami w tym miejscu. Teren prywatny, dzierżawiony przez bank, straż miejska nie pytała o zezwolenie na handel uliczny w Krk bo właśnie teren prywatny a załatwienie takiego zezwolenia to w Krk kosmiczne jaja - koleżanka dwa lata walczyła. Z tym że ona mieszkająca w Krk, a ja... Styałe zameldowanie o 100km od Krakowa. No i fajnie. Bank był zadowolony bo jak ja byłam to im się nie gnieździły menele - nie chlali, nie spali, nie lali po kątach, nie nagabywali ludzi, no i nie "wyglądali" jak wątpliwa wizytówka... Wszystko było na zasadzie cichej zgody. Zgoda oficjalna niemożliwa - przepisy bankowe. A właścicielami kamienicy też brak kontaktu - mieszkają gdzie indziej. W sobotę wpadła sobie właśnie straż miejska i zrobili trzepanko o wszystko. Od DG przez zezwolenie na handel obwoźny, handel uliczny w Krk, a na hasło że to posesja prywatna (zezwolenie na handel uliczny to zgoda właściciela terenu na działalnośc handlową w danym miejscu - na terenie miasta to przeważnie gmina, miasto itd. na prywatnej posesji właściciel tejże.) zażyczyli sobie pisemnej zgody właściciela posesji. Jestem w d... - bank dzierżawiący ten kawałek posesji choćby chciał nie może wyrazić takiej zgody.

[Monika]

Duzy problem i czytsta zlosliwoscia mi pachnie. Robisz komus konkurencje?

[kinga w.]

Pod arkadami poza mną jest stoisko z szalami, torebkami, okularami p-s. i też biżuterią i jeszcze przychodzą dziewczyny z kolczykami, ale one maja takie "składaczki" z koralików, coś z modeliny... Zupełnie w innym stylu i jak stoimy obok siebie to nie stanowimy dla siebie czystej konkurencji bo mamy biżuterię w zupełnie innym typie. Poza tym jest sklepik z biało - czerwonymi ciuchami, kolejny ze śmiesznymi koszulkami i znaczkami, następny z paskami (klamry) no i restauracja. Przychodzi jeszcze jakiś chyba Hiszpan z biżuterią, ale to też z zupełnie innej bajki, jakaś laska też z kolczykami, facet z akwarelami i rzeźbiarz. Owszem biorę po uwagę złośliwość, jeden z właścicieli sklepików niesamowicie cierpi jeśli ktoś cokolwiek zarabia i najchętniej byłby posiadaczem jedynego sklepu w całym Krk - dla niego nawet baba z oscypkami to wróg, poza tym nie tylko on. Ta lokalizacja to łakomy kąsek. Latem - chciałabym widzieć chętnych zimą, kiedy nie mam kompletnie ruchu, czasem cały dzień nikt się nie pojawi za to Celsjusz człowieka dopieszcza z całych sił lodowatym wiatrem od Wisły.

[Monika]

Sa niestety ludzie zlosliwi na zasadzie psa ogrodnika