monikazieba pisze:niee, zdarzało jej się ostrzegawczo pacnąć lapką lub kąsnąć albo po prostu uciekała jak juz miała dość pieszczot,w momencie początku kłotni spała, jak syn zaczął płakać to go zaatakowała. nic jej nie robił i to było bardzo dziwne, potem agresję przekierowała na mnie, a to ja ją karmię , zmieniam żwirek ,czeszę ,jest kotem domowym nie wychodzącym
Moniko, kiedy kotka była odrobaczana po raz ostatni? i szczepiona?
Belle - moja Bystra reagowała absolutną paniką i ucieczką na... koce. rozłożone koce. takie zwinięte w kłębek były spoko i mogła się w nich zakopać, ale ułożone w kostkę były śmiertelnie złe i po prostu widziałam, że jest przerażona.
no to taki kot się do żadnego domu nie nadaje, nie?

wystarczyło poczekać kilka dni, aż się nauczy, że koc wcale jej nie atakuje i jej nie je. najprawdopodobniej kojarzyło jej się to z wizytami u weta, bo początkowo, jako półdziczek, była zawijana w ręcznik.
Mefista po raz pierwszy w życiu (najpewniej) widziała to przeraźliwe, wściekłe, straszne, wielkie zwierzę. zanim obserwacje przebiją instynkt, musi minąć trochę czasu.
zostawcie jej tę szmatkę z psim zapachem gdzieś w bliskiej okolicy - nie w posłaniu zaraz (to hardkorowe trochę), ale tak, żeby musiała się przyzwyczaić. po prostu musiała.
później zrozumie, że to wcale nie chce jej zjeść.
daj jej czas - zamiast podejmować decyzję pod wpływem gwałtownego impulsu. to zrozumiałe i raczej spodziewane, że się przeraziła.
kciuki
