Temat sterylizacji klepałyśmy chyba z pół godziny, bo Pani początkowo płakała, że ona nie sterylizowała, bo się boi, itd. itp.
Pytała czy to warunek konieczny.
Odpowiedziałam oczywiście stanowczo (BARDZO stanowczo), że tak i będzie to zawarte w umowie adopcyjnej. W przypadku braku zgody, czy wątpliwości - psa w żadnym wypadku nie oddamy.
Potem bebłałam jakieś 20 minut z jakich powodów, opowiadając o chorobach (strasząc trochę również

), o stanowczym sprzeciwie wobec rozmnażania zwierząt nie hodowlanych, o konsekwencjach, o bezdomności, o naszej pracy, jaką wkładamy potem w ratowanie tych rozmnożonych zwierząt, o tym, że skontrolujemy wywiązanie się ze zobowiązania, etc.
Wydaje mi się, że wszystko skumała i zaakceptowała, bo sprawia wrażenie inteligentnej kobiety.