Mirmiłki :) - KONIEC cz. III. Prosimy o zamknięcie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 23, 2012 11:32 Re: Mirmiłki :)

Spacery spacerami, ale dokarmianie wolnozyjących kotów tez może być źródłem nieporozumień. Budka schowana jest w krzakach, wychodze więc z tych krzaczorów, a tu jakieś jazgoczące babsko do mnie w te słowa: Nie wstyd pani tak po krzakach sikać ludziom pod oknami? 8O

Betaka

 
Posty: 3803
Od: Nie lut 28, 2010 12:32
Lokalizacja: Tychy

Post » Pon lip 23, 2012 11:59 Re: Mirmiłki :)

Betaka pisze:Spacery spacerami, ale dokarmianie wolnozyjących kotów tez może być źródłem nieporozumień. Budka schowana jest w krzakach, wychodze więc z tych krzaczorów, a tu jakieś jazgoczące babsko do mnie w te słowa: Nie wstyd pani tak po krzakach sikać ludziom pod oknami? 8O


O borze szumiący... :lol: I śmieszno i straszno... My z mamą zawsze byłyśmy odsądzane od czci i wiary za czesanie psa na dworze. Ci co najgłośniej się darli, najsłabszy wzrok mieli i fakt, że wyczesaną sierść pakowałyśmy zawsze (bezwzględnie zawsze!) do reklamówki i wynosiły na śmietnik jakoś umykał ich uwadze.
Ofelia, no z psem jest o tyle "lepiej", że prędzej czy później zawsze wróci. Nasz zaliczył najdłuższą ucieczkę, gdy pogonił za sarną. Nawet od suki można go było odwołać, od dziczyzny jednak już nie. No, ale wrócił. Poczekaliśmy cierpliwie i się pojawił.
Współczuję przeżyć.
Aniada
 

Post » Pon lip 23, 2012 12:11 Re: Mirmiłki :)

MB&Ofelia pisze:Witam Mirmiłowo. Widzę, że zeszło na spacerki. A wiecie, jak się spaceruje z kotem? Kocię ma stałą ścieżkę prowadzącą wzdłuż bloku, za róg i na trawnik. Wzdłuż bloku - po trawnikach. Z przystankami pod krzakami, które trzeba obwąchać, albo pod murem, na którym siedzi pająk. Pod oknami, oczywiście. Tylko czekam, aż ktoś mnie opiórka za podsłuchiwanie pod oknami albo znienacka wyrzuci coś z okna i to coś wyląduje na mojej głowie. Dalsza część spaceru to próby wciśnięcia kocielska pod płożące krzaki, gonienie za kocurem sąsiadów (który zaczyna się Ofelii bać), wspinaczka na drzewa (i niezadowolone miauczenie, gdy Duża nie pozwala wejść wyżej), salta za motylkami, polowanie na muchy i koniki polne, obwąchiwanie krzaków i podbalkoni (a mnie już kilkakrotnie pytano, co ja tam pod balkonem robię - ta...., ani chybi bombę podkładam :wink: ), a co jakiś czas niespodziewany dziki pęd z Dużą gnającą na złamanie karku z drugim końcem smyczy w garści. No ale w piątek była jakaś odmiana - niestety :evil: . Rutyna - najgorsze co może być. Wyszłam z Ofelią na spacerek, jeszcze na trawniczku przed blokiem zabrała się za obwąchiwanie krzaka, a ja czekając aż skończy, pisałam sobie esemeska. No i trąba nie zauważyłam, że kocię się zahaczyło smyczą o gałąź, a chcąc się uwolnić, odwróciło się i podreptało dupinką do przodu. W ten sposób kocielsko wysunęło się z szelek w taki sposób, jak ludzie zdejmują koszulkę, przez głowę. I żeby jeszcze grzecznie poczekała, aż ją ubiorę z powrotem! A gdzie tam! Poczuła wiatr w żaglach i pokłusowała przez drugi trawnik i zniknęła za rogiem. ja w panice gnam co sił z wrzaskiem na pół osiedla: OFELIA!!!!! Po drodze zaglądam pod krzaczory, na trawniku za blokiem biegam, kiciam, wołam, klękam w kałużach patrząc pod te p....ne płożące krzaki (co za osioł je posadził!), zadzieram głowę w korony drzew, pytam wszystkich przechodzących ludzi, czy nie widzieli kota. Nic, kamień w wodę. Wszyscy sąsiedzi, którzy byli na balkonach, wypatrują kota, a ja latam dokoła bloku jak kot z pęcherzem, ze łzami w oczach, igliwiem w rozczochranych włosach i mokrymi spodniami na kolanach, i dalej szukam i się drę. Koniec końców znalazła się. Na szczęście sama znalazła drogę do klatki, ale zamiast grzecznie posadzić dupinkę pod drzwiami i zaczekać, aż ją znajdę i wpuszczę, to przycupnęła na trawniczku za załomem muru, koło dużego kwiatka i siedziała cichutko jak trusia. Była jeszcze chwila grozy, zanim ją złapałam, bo na trawniczek wlazł za mną pies sąsiadów, ale się udało. Wracałam do mieszkania w kotem w ramionach, ręce trzęsły mi się jak staremu pijakowi. Dopiero po dłuższej chwili ochłonęłam. A następnego dnia, nauczona doświadczeniem Ofelia znów wylazła z szelek. Ale tym razem siedziała pod krzaczkiem i dała się z niego wywabić, złapać i ubrać ponownie. Okazało się, że szelki się za bardzo rozluźniły i łatwiej było się z nich wyśliznąć. Nauczka do mnie - na spacerze patrzeć na kota, nie wyciągać komórki i sprawdzać dopasowanie szelek.
Sorki za długi opis, jeszcze przeżywam weekendowe atrakcje i muszę się wygadać (i wypisać).

Zawsze twierdzę, że na spacerze z kotem należy się skupić wylącznie na kocie i na niczym innym (no, może na psach sąsiadów jeszcze ewentualnie). Wlasne myśli też trzeba wylączyć.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 23, 2012 12:15 Re: Mirmiłki :)

No właśnie wcześniej pilnowałam kota, uważałam na nią, a w pewnym momencie wpadłam w rutynę, wydawało mi się, że wiem dobrze co kot zrobi, jak się zachowa, a tu niespodzianka. Tak jak pisałam - mam nauczkę. I tylko całe szczęście, że dzięki spacerom Ofelia znała drogę do domu, no i że w pierwszym momencie nie odbiegła na oślep, tylko na stałe miejsce spacerowe, czyli trawnik za blokiem.

Wracając do tematu nadrzędnego - co tam słychać w Mirmiłowie? Kotki obudzone? Najedzone? Wybawione?
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35219
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pon lip 23, 2012 12:18 Re: Mirmiłki :)

Aniada pisze:
Betaka pisze:Spacery spacerami, ale dokarmianie wolnozyjących kotów tez może być źródłem nieporozumień. Budka schowana jest w krzakach, wychodze więc z tych krzaczorów, a tu jakieś jazgoczące babsko do mnie w te słowa: Nie wstyd pani tak po krzakach sikać ludziom pod oknami? 8O


O borze szumiący... :lol: I śmieszno i straszno... My z mamą zawsze byłyśmy odsądzane od czci i wiary za czesanie psa na dworze. Ci co najgłośniej się darli, najsłabszy wzrok mieli i fakt, że wyczesaną sierść pakowałyśmy zawsze (bezwzględnie zawsze!) do reklamówki i wynosiły na śmietnik jakoś umykał ich uwadze.
Ofelia, no z psem jest o tyle "lepiej", że prędzej czy później zawsze wróci. Nasz zaliczył najdłuższą ucieczkę, gdy pogonił za sarną. Nawet od suki można go było odwołać, od dziczyzny jednak już nie. No, ale wrócił. Poczekaliśmy cierpliwie i się pojawił.
Współczuję przeżyć.

Ja już nie wyliczę o co mnie i moje koty posądzano :roll: Najczęściej jest:"Co ten kot robi pod naszym blokiem? Pod swoim spacerować!", "Proszę zabrać, bo mi tu nasra i będzie śmierdzieć" (widzial ktoś kota stawiającego klocka na środku trawnika?) oraz "A puścić, niech sobie pobiega! Kto to widzial kota na sznurku trzymać? On się męczy!" :roll: :mrgreen: Kiedyś babcia o kulach nagle cudowanie odzyskala wladzę w nogach i chciala mnie tymi kulami pobić za "trzymanie kota na sznurku" :evil: Nic mnie już chyba nie zaskoczy, a skórę to mam po takim treningu grubą niczym nosorożec :wink:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 23, 2012 13:32 Re: Mirmiłki :)

Fajnie, że przygody na spacerkach z kotem zdarzają się nie tylko mnie :mrgreen: zawsze to jakieś pocieszenie 8)

Aniu, Boluś jest absolutnie cudowny i jak czytam to ma zadatki na króla. Będzie rządził Mirmiłowem, a Wy będziecie mu usługiwać. Czyli będzie jak w kocim świecie być powinno :lol:
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 23, 2012 17:44 Re: Mirmiłki :)

No to nowe foteczki naszego władcy:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I śpiący Joż

Obrazek
Aniada
 

Post » Pon lip 23, 2012 17:54 Re: Mirmiłki :)

Troszeczkę nie w temacie byłam (jakoś mi się koty w podpisie nie chciały zgadzać: środkowy taki mało włochaty się wydawał :mrgreen: ), ale doczytałam historię na blogu.

Gratuluję dokocenia :D

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon lip 23, 2012 18:02 Re: Mirmiłki :)

Dzięki, EwKo. :D Bardzo dawno Cię u nas nie było.

A w Mirmiłkowie wszyscy się pospali...

Obrazek

Nawet Duża nad kryminałem zasypia.
Aniada
 

Post » Pon lip 23, 2012 19:24 Re: Mirmiłki :)

Czesio...jaki on piękny...ACH!!!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 23, 2012 19:24 Re: Mirmiłki :)

Olaboga! Jakie śliczne śpiochy :1luvu:

tylko Boluś nie śpi :twisted: :wink:

miltonia

 
Posty: 1181
Od: Wto maja 08, 2007 18:29
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lip 23, 2012 19:51 Re: Mirmiłki :)

Aniada pisze:Dzięki, EwKo. :D Bardzo dawno Cię u nas nie było.

A w Mirmiłkowie wszyscy się pospali...

Obrazek

Nawet Duża nad kryminałem zasypia.


Ale przystojniak :1luvu: :1luvu: :1luvu: :love: :love: :love:

rudy kociak

 
Posty: 2665
Od: Śro paź 19, 2011 18:21

Post » Pon lip 23, 2012 21:09 Re: Mirmiłki :)

Aniada pisze:A w Mirmiłkowie wszyscy się pospali...
Nawet Duża nad kryminałem zasypia.

Coś nudnawy chyba :mrgreen:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 23, 2012 21:25 Re: Mirmiłki :)

Strasznie nudny. Znów dałam się nabrać na Lackberg. IV część. Po ponad połowie książki wiem, co następuje:

- Śledztwo się toczy.
- Śledztwo się toczy bardzo intensywnie.
- Detektyw COŚ odkrył.
- Detektyw odkrył coś niesprecyzowanego.
- Córeczka detektywa ma ząbki.
- Córeczka detektywa kocha tatusia.
- Córeczka bardzo kocha tatusia.
- Córeczka oszałamiająco kocha tatusia.
- Córeczka się bawi.
- Córeczka się śmieje.
- Córeczka wyciąga rączki.
- Szwagierka detektywa podniosła się po ciężkim ciosie i jest pogodnie.
- Jest pogodnie, bo szwagierka detektywa podniosła się po ciężkim ciosie.
- Szwagierka detektywa nareszcie podniosła się po ciężkim ciosie i jest wspaniale.
- Szwagierka detektywa - chwała Bogu - podniosła się po ciężkim ciosie i jest idealnie.
- Córeczka detektywa gaworzy.
- Szwagierka detektywa daje radę, bo podniosła się po ciężkim ciosie.
- Śledztwo się toczy.
- Śledztwo się toczy, ale czytelnik kompletnie wcale nie zna szczegółów.
- Śledztwo się toczy w kuluarach powieści.
- Detektyw COŚ znów odkrył, ale trzyma to w tajemnicy nawet przed czytelnikiem.
- Autorka zapomina, że popełniono dwa morderstwa.
- Autorka zapomina informować czytelnika o poczynaniach detektywa.
- Córeczka detektywa jest pogodna.
- Szwagierka detektywa piecze bułeczki.
- Narzeczona detektywa się cieszy, bo jej siostra podniosła się po ciężkim ciosie.
- Na obiad weselny będzie halibut.
- Szwagierka detektywa ugotowała ryż.
- Narzeczona detektywa jest na diecie.
- Śledztwo chyba umarło, bo w tym kryminale nie wiadomo na jego temat NIC.

IV część Lackberg to podręcznik rozwoju niemowlęcia i nic ponadto. Jeśli ktoś jest zainteresowany tematyką - polecam.
Ktoś chce kupić?? Nowiuteńka jest.
Aniada
 

Post » Pon lip 23, 2012 21:49 Re: Mirmiłki :)

Dzięki. Niemowląt i w ogóle dzieci nie lubię 8) A jeśli zajdzie konieczność nauczenia się czegoś o rozwoju malych wyjców, to na rynku jest milion podręczników; pewnie bardziej strawnych niż ten konkretny :wink:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google [Bot], Meteorolog1, Silverblue, zuza i 18 gości