Teraz czekamy na Trovet dla wrażliwców, oraz na wór Sanabelle i żwirku. Sanabelle to się kociaste ucieszą, baaardzo ją lubią.
Poranak przed śniadankiem wygląda tak: duża budzi się, wita się z przybyłym masowo stadem (tzn. psy przybywają i niektóre kociaste, reszta i tak na dużej spała) i przebija się przez tłum wstając. Nieco jeszcze zaspanym krokiem udaje się do kuchni włączyć wodę na kawę oraz do łazienki. Kociaste równo plączą się pod nogami. W łazience chwila relaksu, po wyjściu banda pod drzwiami. Wyrazy ogromnej miłości, ocieranie się i takie tam trwają do momentu napełnienia miseczek. Nie jest to takie proste. Najpierw napełniona zostaje miseczka Gabryni i zaniesiona wraz z Gabrynią do łazienki. Następnie kolej na Charlisia, jego miseczka ląduje w klatce, a z nią Charliś. Potem reszta. Na końcu dostaje Myszka swoją dietę, a duża waruje obok, żeby pozostałe Myszki nie odpędziły. Nie zawsze się to udaje, czasem wystarczy magnetyczno-łakomy wzrok Jerzyka, żeby Myszka spasowała i uciekła. Wtedy jest problem, bo zamiast diety, dopada w czasie późniejszym innej karmy i ma sraczkę








**