Urlopy sie skończyły
Powrót z Zakopanego ciężki, żal było wyjeżdżać jak pogoda taka ładna.
Kociaste czekały już na nas w domu.
Przywieźliśmy tyle nowych zapachów, że przez godzinę tylko wąchały.
Pysia jednak się trochę na nas obraziła, bo w niedzielę zrobiła wielkie sioo na rzeczy przygotowane do prania.
Ale ta obraza to tylko taka maleńka, a może zawiedziona tym, że Aga jeszcze nie wróciła.
W nocy przychodzi spać do nas i mruczy i się tuli.
Haker jak przystało na rocznego kota jest bardziej niezależny.
Ale i tak musi być wypieszczony i wycałowany co najmniej raz dziennie.
Ale noce są troszkę lepsze, rozrabia tylko nad ranem.