Nasz Pięciokot. cz.16 ... DT...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 19, 2010 8:37 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

[quote="maciejowa]Jak to nie ma.. Niskie płace i wielkie podatki od wszystkiego ;) I jeszcze umieranie z braku pieniędzy na leki i na leczenie, bo przecież państwowe szpitale limity mają i koleje jak stąd do końca świata. No i jeszcze kilka przyjemności by się znalazło...
Dzień dobry Kingo i pięciokocie czy sześcio?[/quote]
Ups, a to przepraszam zwracam honor ;)
Nie mow mi o NFZ prosze... od roku mam "przyjemnosc" leczyc sie okulistycznie w jednej z klinik gdzie ludzie z calej Polski przyjezdzaja wiec obcieli im limity o 17% - to co sie dzieje w poczekalniach to jest DRAMAT, nie mowiac juz o warunkach w jakich musza pracowac lekarze i byc pacjenci. Wstyd po prostu.
Ale co nas nie zabije, to nas wyleczy - swietny material na ksiazke :)
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Wto paź 19, 2010 8:42 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

solangelica pisze:[quote="maciejowaJak to nie ma.. Niskie płace i wielkie podatki od wszystkiego ;) I jeszcze umieranie z braku pieniędzy na leki i na leczenie, bo przecież państwowe szpitale limity mają i koleje jak stąd do końca świata. No i jeszcze kilka przyjemności by się znalazło...
Dzień dobry Kingo i pięciokocie czy sześcio?

Ups, a to przepraszam zwracam honor ;)
Nie mow mi o NFZ prosze... od roku mam "przyjemnosc" leczyc sie okulistycznie w jednej z klinik gdzie ludzie z calej Polski przyjezdzaja wiec obcieli im limity o 17% - to co sie dzieje w poczekalniach to jest DRAMAT, nie mowiac juz o warunkach w jakich musza pracowac lekarze i byc pacjenci. Wstyd po prostu.
Ale co nas nie zabije, to nas wyleczy - swietny material na ksiazke :)
[/quote]
No to jest Polska właśnie... Ja musiałam z moją ciężko chorą Babcią jechać do poradni pulmonologicznej i siedzieć 3 godziny w kolejce, żeby usłyszeć, że w zasadzie to nic się nie da zrobić i następnym razem to proszę karetkę wzywać i do szpitala jechać. A jak wzywałam karetkę, to albo nie mogli nic zrobić, bo lekarz nie jeździ, albo zabrali na badania i przywieźli do domu, bo się do szpitala w takim stanie już nie nadaje... Babcia odeszła w lipcu. Gdybyśmy mieszkali w Stanach, założyłabym sprawę o błąd w sztuce lekarskiej i milionowe odszkodowanie.

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 19, 2010 9:09 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

Cześć Angielko z Polski i pięciokocie :mrgreen: Widzisz,jak dobrze przyzwyczajać się wcześniej,nie pomyliłam się :mrgreen:

Doczytuję,ale żeby nie było ,to w czasie Twojej podróży zaciskałam kciuki i myslałam o Was w ciepłych barwach :D
Placki po węgiersku mniaaam,mniaaam ,porozpieszczasz mnie tak :roll:
Kciuki trzymam za aklimatyzację Twoją i kociej bandy :ok: :ok:
Ja rozumiem że,schody za wąskie dla szafy,ale nie narzekaj specjalnie ,bo takie latanie po schodach dobrze na wagę wpływa :) Tylko ciekawe czemu ja mieszkając na 4 haku windą jeżdże,zamiast po schodach latać :twisted:

Buziaki z Polski dla Ciebie ,Kociastego i kotuchów :1luvu: :1luvu:
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto paź 19, 2010 10:56 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

Jesteśmy. Aklimatyzacja idzie jako tako - Miyuki ubzdurala sobie że najfajniej jest na gorze wiszących szafek w kuchni więc mamy ciągłe boje bo Rajmund nie przepada za kotami na kuchennych blatach. W Brzesku to było proste bo był 1 blat na którym stał chlebak i to było kocie obserwatorium (jak już uznałam że wygrały bitwę o to miejsce), tu jest ciąg cały, niemal jak bieżnia i koteczkom sie podoba. Nam mniej.
Tysiek się chowa po kątach i całymi dniami nie widzę kota. Żeby go zobaczy, muszę znaleźc, wyciągnąc z dziury, wygłaskac i nakarmic. Kłaczek niby też znalazł sobie dziurę, ale jak ktoś wchodzi do pokoju, to drań wyłazi popatrzec kto i zacz. Dziewczyny mają w nosie, zwykle są gdzieś na wierzchu, zauważyłam że jak tylko śpię sama (Rajmund na nocy) to Futro mi parkuje w łóżku. No, jak jest nas dwoje to miejsca mało bo to łóżko niby double, ale jakieś takie....
Shadow nadal jest i ma się coraz lepiej. Za mojej tu bytności Alma się nie pokazała, był tylko Marko po moim alarmie jak się kot porzygał baardzo porządnie i dopytywałam o szczepienia, o jego stan zdrowia, nagadałam że w tej chwili ma kosmiczny stres związany z nowym jeszcze miejscem, nowymi ludźmi i nowymi kotami. No, to Marko był tego samego dnia i spokój. Tak się zastanawiam czy oni za nim nie tęsknią czy po prostu nie mają czasu albo śmiałości nam dupę zawracac. Bo daleko nie mają. Ale kocinka się wyluzowuje - wczoraj jak szłam spa zastałam go na łóżku, na mój widok wywalił jajka do przeglądu, wyciągnął łapy w górę. A ma dłuuugaśne. I.. On chyba ma jaja!! Normalne pompony ma, a przecież kastrat bo to by czuc było.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto paź 19, 2010 11:01 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

Góra wiszących szafek to ulubione miejsce do spania naszego małego a blaty szafek - cóż przy nieprzewidywalnym psie to jest jadalnia kicia :oops:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 19, 2010 11:17 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

Nie mamy psa.Rajmund woli żeby koty po blatach nie latały, ma biedak nadzieję że dzięki temu w żarciu będzie mniej sierści - zostawmy mu złudzenia, dzięki nim świat wydaje sie znośniejszy.
Mam zabawę
Wchodzimy w Google Maps, wpisujemy coś takiego :21 Elizabeth Street Scunthorpe, North Lincolnshire DN15 7, Wielka Brytania, dajemy maksymalne powiększenie, potem tego ludzika co jest nad skalą przeciągamy do punktu pokazanego na mapie i.. ten dom z seledynową zasłonką to nasz. A zaraz za rogiem, jeśli zostawimy dom po lewej i skręcimy w Fox St w prawo, to po prawej jest czerwona roleta spuszczona na witrynę sklepu - to sklepik u Mo, gdzie lata sie po mleko. Nawet w kapciach można wyskoczyc bo blisko. A z Wujkiem Google można sobie całkiem fajnie po mieście połazi i nie tylko po mieście. Co nie zmienia faktu, że muszę fotek popstrykac.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto paź 19, 2010 13:12 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

Ale fajne :1luvu:
Te domeczki sa malutkie i plasterkowate 8O
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17883
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 19, 2010 14:32 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

Malutkie. I cholernie akustyczne, co nie ułatwia zwierzakom aklimatyzacji. I wcale nie ładne, zwłaszcza że tu panuje zwyczaj prowadzenia kanalizacji po elewacjach (rynna, do niej kibel i wszystko "po wierzchu") bo skoro nie bywa mrozów to rury nie zamarzają. Trochę tu chyba moda na bylejakośc i jak na nasze upodobania/przyzwyczajenia niedbałośc. Bo u nas jak pościel to jednak bawełna, albo jakieś satyny, choc ostatnio i polarek sie trafia, niemniej jednak przytulne ma byc, a tu spotykam płótno, owszem, ale bawełny w nim krzta, a reszta to syntetyk. Pierze się genialnie, schnie w moment, ale niemiłe w dotyku. Co mnie wnerwia w domu? Brak wentylacji. Jedyne wyjście to otwieranie okien, a tego sie troche obawiam ze wzgl. na koty - okna otwierają się uchylnie, na zewnątrz, zawieszenie na górnej krawędzi. Cos jak klapka w kuwecie, tylko w jednym kierunku. Takie coś kot sobie spokojnie "poszerzy" i wyjdzie. Inna sprawa to mycie tych okien - firmę trza zamawiac. Wilgoc jest niesamowita, wchodząc do domu natychmiast czuje się stęchliznę - coś na co zawsze miałam "alergię". Za to spodobało mi się dzis coś w języku... No, potrzebowałam sobie kupic po mojemu mówiąc żel do d... W Polsce mówimy "Żel do higieny intymnej" i jakoś to tak i niezręcznie i długo... A tu jak wytłumaczyłam gościowi w sklepie o co run, to sie dowiedziałam ze to sie nazywa Femfresh i on co prawda nie ma, ale w większych sklepach nie powinno byc problemu. Fajna nazwa.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto paź 19, 2010 18:48 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

kinga w. pisze:Wchodzimy w Google Maps, wpisujemy coś takiego :21 Elizabeth Street Scunthorpe, North Lincolnshire DN15 7, Wielka Brytania, dajemy maksymalne powiększenie, potem tego ludzika co jest nad skalą przeciągamy do punktu pokazanego na mapie i.. ten dom z seledynową zasłonką to nasz. A zaraz za rogiem, jeśli zostawimy dom po lewej i skręcimy w Fox St w prawo, to po prawej jest czerwona roleta spuszczona na witrynę sklepu - to sklepik u Mo, gdzie lata sie po mleko. Nawet w kapciach można wyskoczyc bo blisko. A z Wujkiem Google można sobie całkiem fajnie po mieście połazi i nie tylko po mieście. Co nie zmienia faktu, że muszę fotek popstrykac.


A ja byłam, tralala :) Domek całkiem spory, tylko trzeba go trochę przystosować. Toaletka REWELACJA!

Koty wygłaskane, odwiedziny zaliczone, fajnie :)
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Śro paź 20, 2010 8:59 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

Ale klimatyczna uliczka :D
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Śro paź 20, 2010 9:00 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

Wpadłam z wirtualna wizytą.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro paź 20, 2010 9:01 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

Też Was odwiedziłam na mapsach :lol:

kothka

 
Posty: 11588
Od: Wto lis 09, 2004 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 20, 2010 9:18 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

Ja jeszcze nie odwiedziłam, ale odwiedzę ;) Pozdrawiamy!

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 20, 2010 11:10 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

Cześc, laski i kociambry. Wnerwa mam. Bo jak przekazałam landlordowi ze chcę miec piekarnik, to on powiedział żebyśmy looknęli czy tego się nie da naprawic. No, żeż... Kuchenka jest średniowieczna, na górze zapadnięta tak, że gary zjeżdżają ku środkowi, a ten zamiast wymienic na zdrową każe sprawdzac czy by się naprawic nie dało. I on bierze od nas samego rentu 450 funtów na miesiąc, za chałupe w ktorej wigloc czarnymi kropami na ściany wyłazi, lodówka jest starsza ode mnie i ledwie zipie, kuchenka wydaje ostatnie tchnienia, a większośc mebli organizowaliśmy własnym sumptem choc dom jest teoretycznie umeblowany? No, byś się chłopie raz na jakiś czas poświęcił. Ale dobra... Ugadałam Rajmunda żeby looknął dziś, żeby Olemu pokazac że nam zależy, że potrzebne szybko. Miał looknąc, zdiagnozowac śmierc absolutną i nieodwracalną (co sam deklarował) i tym samym wymusic wymianę kuchenki na coś normalnego. A on jak się zabrał tak naprawił! Bo Rajmund tak ma - jak sie da to zreperuje, nawet wbrew sobie. I co? I parcha mamy dalej. Wrrrr.... Jak to zepsuc? Jak to spieprzyc??

Dora, z tym przystosowaniem... Co ty byś tu zrobiła? Pomysły mile widziane, ja na razie przystosowuje się do chaty.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro paź 20, 2010 13:40 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

o cholercia :ryk:
ależ masz 8O .A to żeby garnki nie zjeżdzaly do srodka też naprawił :mrgreen:
No podobno łatwiej cos zepsuć ,niz naprawic :roll: ,ale jak masz Rajmunda żłotą rączkę to wątpię ,czy to psucie ma sens :lol:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 163 gości