No, właśnie - bezmyślność ludzi bywa porażająca.
Ja sama 18 lat skończyłam bardzo (BARDZO) dawno temu i dlatego wszystkie moje koty były adoptowane już dorosłe, powiedziałabym - bardzo dorosłe.
Przecież człowiek w starszym wieku sam zaczyna mieć ograniczone możliwości fizyczne, a młode zwierzę jeszcze najprawdopodobniej go przeżyje i może spotkać je tragedia: porzucenie, schronisko. Bez przerwy na tym forum dowiadujemy się o takich przypadkach.
Tyle tylko, że człowiek jest istotą nieracjonalną i nawet w przypadku starszego zwierzęcia wydaje mu się, że będzie ono żyć tak długo, jak on zapragnie.
Ja, oglądając wszystkie zdjęcia, uświadamiam sobie, że Bisia i Kasia przecież chorowały już od około dwóch lat.
Kłopoty Bisi ze zdrowiem zaczęły się jesienią 2010, a Kasi - wczesną wiosną 2011. Kasia w ciężkim stanie znalazła się po raz pierwszy już w lutym tego roku.
Cóż, dostawały leki, robione były zabiegi, ciągłe wizyty w lecznicy itp. itd.
Co się trochę polepszyło, to ja się cieszyłam, że już będzie wszystko dobrze, że już będą zdrowe, a przynajmniej dużo zdrowsze.
Tymczasem teraz widzę, że po jednym kroku naprzód, następowały dwa kroki do tyłu.
Tylko, że ja tego nie dostrzegałam, bo nie byłam w stanie dopuścić do siebie myśli, że one mogą umrzeć.
Przestałam nawet zdawać sobie sprawę z tego, ile mają lat. Zawsze mówiłam o ich minimalnym prawdopodobnym wieku, a przecież Kasia mogła mieć nawet 16 lat, a siwiuteńka Bisia miała na pewno dużo więcej niż 15. Ciągle sobie mówiłam, że przecież koty dożywają 20 lat, więc moje mają jeszcze mnóstwo czasu przed sobą.
A przecież ludzie też niby dożywają setki, ale wielu nie dożywa nawet 60-tki i niestety jest to normalne. Czasem po prostu choroby nie można wyleczyć i nic się na to nie poradzi.
Teraz przyglądam się Kropci.
Też nie wiem, ile ona ma lat.
Ząbków prawie nie ma, cały czarny "płaszczyk" w ciągu ostatnich miesięcy pokrył się białymi włoskami.
Pojawiło się nawracające zapalenie dziąseł.
Jest już ze mną prawie 8 lat.
Ile zwierząt w ogóle przeżywa tyle?
Ale ja jestem taka, że zawsze wydaje mi, że gdyby zadziałać wcześniej, a może później, mieć większą wiedzę lub bardziej się postarać to śmierci udałoby się zapobiec.
Każda śmierć wydaje mi się porażką.
Tak jakby nieśmiertelność była możliwa.
kciuk pisze:Zadzwonił do kogoś z gazety, kupił za grosze

i ma teraz w domu

J
Biedny psiak jest cudny po prostu.