PIGUŁKO, dzięki kochana!
A reszta ciotek gdzie? Że tak znienacka zapytam? Głos oddały i już nas nie kochają? Buuu...
Robaczki moje drogie, ja jeszcze tu zaapeluję raz o pomoc, bo naprawdę pod nami na liście istny "armagiedon". Jak czegoś nie zrobicie (ja już wychodzę z siebie i staję obok), to kociaki gruchną w dół aż strona jęknie.
Uprasza się dziadków, babcie, tż-tów, ciotki, siostrzeńców, krewnych i znajomych królika, żeby polubili niebieściuchy. Maluchy - Misio i Jożo - dzielnie pracują ostatnio na wizerunek Mirmiłowa, choć dwójka starszaków ma wszystko w trąbce. W najbliższym czasie postaram się wykorzystać darmozjada Czesia, żeby nam umocnić pozycję w rankingu, ale to za mało. Zaniedbałam niebieściuchy i nie kupiłam im komórek.
Myślałam, że - no,wiecie - powinny się rozwijać bardziej w oparciu o książki, gry planszowe, a nie nowomodne gadżety. Dziś tego z serca żałuję.

Byłyby 4 smsy dodatkowo.
Tymczasem - jak pisałam na KŁ - mamy post o pasji łowieckiej profesora Misiosława Misiosławskiego

oraz o tym, dlaczego Miś zmuszony był udawać nadzienie do pierożka:

Naprawdę przydałyby nam się 4 złote piłeczki... Może choć jedną noc spałabym spokojnie, bo tak to stale śnię o owych piłeczkach właśnie, haftowaniu serwetek, robieniu filcaków i absolutnym braku możliwości wysłania smsa. Brak mi trzy ćwierci do śmierci, co wielce deprymujące jest.
