O, od wczoraj nie miałam powiadomień, a tu proszę
Będą zdjęcia, będą, ale tylko ze względu na te lepsze ciotki, co nie świergolą do siebie kompletnie nie na temat
Muszę je jeszcze tylko pozmniejszać itp.
Zanim się jednak do tego zabiorę, muszę coś napisać, bo dostałam dziś zawału, oczywiście przez koty
Gdy wróciłam wieczorkiem do domu, zastałam całą kuchnię w odłamkach szkła
Nie wiem, jakim cudem, ale koty zrzuciły wielki szklany dzbanek, który stał na szafce, i to wcale nie na brzegu.
Obie kotki zrozumiały, jak je przegoniłam z okolic kuchni mówiąc, żeby tam nie wchodziły. Rudy również nie wszedł do kuchni - on tam wbiegł, radośnie depcząc po szklanych odłamkach
Zamknęłam towarzystwo w pokoju i posprzątałam. Mam nadzieję, że jakiegoś odłamka nie wywloką spod szafki czy kuchenki
I tak przez własne psocenie koty dostały później kolację, a dziś wyjątkowo długo mnie nie było
Aha, dzwoniłam do lecznicy po wyniki Kitki, bo w międzyczasie zdążyłam zawieźć hrabiowski sik. Jest niewielka poprawa, choć nie jest idealnie, ale przynajmniej pogorszenia nie ma. Kitka zostaje na karmie nerkowej, kontrola sika za miesiąc
I idę zająć się fotkami. Będzie na nich coś, czego niektórzy się dopominali

(tylko nie wiem, czy dziś się wyrobię, wiec jakby co - cierpliwości, bo ja minimalistką nie jestem, i jak wrzucam foty, to hurtem

)