Nooo. Czarno na białym mamy, "jajnik w zaniku"
Niestety, w machinie nie udało się porozmawiać z panią chirurg, a kota wydano nam po 45 minutach czekania, bo w szaleństwie jakiejś akcji reanimacyjnej na zapleczu po prostu o nas zapomniano
, ale czekanie umiliło nam spotkanie z Janą, Gallą i Ariel
.
Po meandrycznej drodze do domu wreszcie jesteśmy. Rude zostało ulokowane w wysprzątanej sypialni (najmniejszy potencjał wskoczny) i właśnie siedzi tam z tanitą, która usiłuje opanować zapędy małej dziewczynki do skakania wszędzie, gdzie się da

. Rude jest generalnie nieco jeszcze zdezorientowane (choć w pełni wybudzone), ma pełną pretensji minę (tak! bezminiasta Pestka_Kamienna_Twarz ma minę!) i nie wie, dlaczego i po co, ale depresji kubraczkowej chyba nie będzie, sądząc po tym, ze wyprysnęła z pokoju z prędkością światła jak tylko uchyliłam drzwi

.
No, to 10 rozrywkowych dni przed nami
