Beksa Pstrokata

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 22, 2007 15:41

no tez myslalam, ze o to chodzi, ale chyba nie, bo lustro jakos omija bez zainteresowania, a tam dopiero widac 2 kotka :D
w kazdym razie to, co sie dzieje w glowie Beksy pozostanie jej slodka tajemnica :D

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Pon sty 22, 2007 20:55

no to masz już przytulaka :lol: :lol: :lol: skoro okazałaś się ciekawsza nawet niż pompon :mrgreen:
zawsze mówiłam, że z Kaszalota będą... koty :wink:
panna ma u Ciebie raj na Ziemi, to w końcu zauważyła, że chyba pora się odwdzięczać :wink: może jak przyszłam, to przestraszyła się, że zabiorę ją z powrotem tam, gdzie jakaś kocia hołota będzie ją tłukła - i postanowiła pokazać się wreszcie od najlepszej strony :lol:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Wto sty 23, 2007 10:12

oj masz racje Wielbladziu :D z jak najlepszej. pobudka dzis o 4.20, bo zapomnialam schowac te tube i walnela w drzwi. najgorsze, ze Beksa ma wtedy mine niewiniatka (to nie ja, sama poleciala) :twisted: wiec jak tez mam problem, by sie zezloscic, bo chce mi sie smiac.
zabralam tube, to sie okazalo, ze pod szafa jest ukryta skarpeta z dzwoneczkiem. wstalam, zabralam, poszlam spac.
wtedy Beksa przyszla do sypialni i zaczela miauczec.
poduszka na glowe, ale gdzie tam. zaczely sie biegi, skoki, przez moja glowe na parapet. no probowalam byc grozna - serio, ale nie jestem czasem w stanie.
jak sie podnioslam i powiedzialam groznym (tak mi sie zdawalo) glosem, ze nie mozna skakac po mnie, to Beksa otworzyla oczy ze zdumienia i patrzyla na mnie, jak aniol (ja? JA? kiedy? no cos Ty, wiatr mnie tu wsadzil) :twisted:
a jak godzine pozniej wstalam, to Beksa maszerowala po mieszkaniu z zadartym ogonem i mina: po co bylo wlaczyc, jak chce Ci obudzic to obudze :twisted:
juz probowalam zamykac drzwi od sypialni, ale Kicia bedzie tak dlugo je drapala, ze sie otworza, albo mnie diabli wezma i otowrze sama :D

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Wto sty 23, 2007 10:32

Hehe, witamy w klubie konsekwentnych w wychowywaniu kotów :twisted: . Choć nam udało się ostatnio osiagnąć tyle, że wieczorem nie wpuszczamy kotów do sypialni (czego najczęściej nie zauważają, zajęte gonitwą). No ale o 4 rano nieodmiennie budza nas miauko-płaki i drapanie w drzwi - no i wtedy to już trzeba otworzyć, mieć serce...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto sty 23, 2007 11:41

He, he , to nie tylko po mnie skacze moja koteczka??? To sie troche podbudowałam.

Lili wymysliła spektakularny skok z wysokiej szafy stojącej tuż koło łóżka na mnie leżącą w tym łózku i próbujacą usnąć. Zrobiła to w tzw. "białych rękawiczkach" tzn. schowała pazury i łaskawie oszczędziła głowę lądując na mojej klatce piersiowej. A że sie pańcia wystraszyla? Kota musiala byc z siebie dumna. Na szczęście za często go nie powtarza. Jak słyszę ją na szafie, od razu wstaję i przepędzam.

A drugi numer to np. skoczyć od tyłu na głowę śpiącego TŻ - schowane pazury, pełna koooltura, czegos ię TŻ indyczy? Albo panćię pac łapką w łepek , oczywiście równiez schowane pazury, jakby chciala powiedzieć "No i co głupaku?".

Margott32

 
Posty: 439
Od: Pt gru 29, 2006 19:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 23, 2007 14:27

Beksa nie wskakuje na glowe, zza lozka i dobrze, bo to chyba by mnie wscieklo juz powaznie. po pierwsze nie ma za bardzo jak, wszystkie lozka sa przy scianie i nie ma przeswitu, a po drugie jeszcze jakos nie miala takiego pomyslu.
zreszta to jest dosc przyziemny kot i jak na kota, to dosc malo skacze. po dwukrotnym przylapaniu jej na lodowce i dosc stanowczej reakcji z mojej strony, juz jej tam nie widzialam.
no ale co dokladnie robi Kicia jak jestem w pracy, to nie mam pojecia. :)

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Wto sty 23, 2007 15:04

Jak jestes w pracy przymierza Twoje ciuchy i sie maluje szminką :lol:

A tak na serio, poczekaj troche, a i z Beksy wyjdzie szydło z worka....
Tylko żartuję. A tak w ogóle to ile ona ma?

Margott32

 
Posty: 439
Od: Pt gru 29, 2006 19:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 23, 2007 15:09

pomiedzy rokiem a 2 :D
ale wet powiedziala, ze ona jej daje najwyzej rok, Wielbladzio tez uwaza, ze jest mloda.
jak sie czasem popatrzy w te jej diebelne slepia, to widac, ze to jeszcze mlode i glupiutkie :)

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Śro sty 24, 2007 0:14

moja hołota też zaczyna gonitwy około czwartej :roll: ale dopóki nie słychać jakichś groźniejszych huków, staram się je olewać, Bolusia też (jako jedyna śpi ze mną w pokoju, czasami zabieram też na noc Ropka) i wstajemy dopiero o tej, o której miałam zamiar wstać :wink: niestety, czasami potffory podczas wesołych zabaw zaczynają się na siebie piekielnie wydzierać (podejrzewam, że dla sąsiadów brzmi to tak, jakbym kotom nogi z d. nad ranem wyrywała :? ) i tłuc się tak, że muszę wstać je porozdzielać, opieprzyć i ewentualnie odizolować :twisted: o szczęśliwi posiadacze kotów-jedynaków :wink: ...
Beksiuniu, zlituj się nad pańcią!!! i tak musi wstawać skoro świt, żeby iść zarabiać na Twoje smakołyki i zabawki... a jeśli będziesz budziła ją jeszcze wcześniej, to będzie nieprzytomna przez cały dzień, będzie gorzej pracowała, mniej jej zapłacą i kupi Ci mniej pysznostek :? mówię Ci, nie warto :wink: lepiej się do niej przytul i pomrucz, jak moja Bolusia. przypuszczam, że nawet jeśli przypadkiem wetkniesz pańci swój mruczący pyszczek prosto w ucho (ww. robi to często!), to prędzej czy później nauczy się i tak sypiać :mrgreen:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Śro sty 24, 2007 9:56

dzis rano Kicia miala dzien NIEDOTYKALSKI. :twisted: pazurki jak mlynki lataly w powietrzu, gdy sie tylko do niej zblizalam. do tego jeszcze panna sie chyba szaleju napila, bo latala jak pocisk, wskakujac, odbijajac sie, skaczac.
ehhhhh. no dobra - ma Kicia gorszy dzien.
a przytulanka widac byla jednodniowa.

i tak sie tylko zastanawiam, czy jest jakas szansa zrobic z niej, odpowiednio wychowac, takiego milusiego kotka jak Julian? zeby sie przytulala, wchodzila na kolana, miziala?
a moze jednak 3 tygodnie to za malo?

w kazdym razie zaczela rozrabiac, wszystko sluzy do zabawy, na wszystko da sie wskoczyc. widac, ze mloda i jeszcze chce sie bawic ;)
a ja jestem najlepsza katapulta, ode mnie sie chcetnie i czesto odbija :D

ps. pytanie blondynki: co znaczy jak Kotki odchodza za TM?

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Śro sty 24, 2007 17:00

Te, Beksa, popraw się trochę... Pani tez chce miec troche przyjemności z kontaktu... a tak na poważnie przykreć jej troche śrube. Jak ci skacze po wszystkim, wyrzucic z pokoju, niech posiedzi w drugim. Jak gryzie nie reaguj na nia w ogóle, tylko gdy przyjdzie grzecznie daj pare glasków.
Ja tak probuje od wczoraj...Troche dziala...

Margott32

 
Posty: 439
Od: Pt gru 29, 2006 19:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 24, 2007 17:27

ehhh, ja tak robie. postanowilam na poczatku nie narzucac sie jej za bardzo swoja obecnoscia i pozwolic jej samej sie przekonac do mnie.
Beksa przychodzi jak kucne, zawolam (oczywiscie nie zawsze ale w 8 przypadkach na 10) :twisted:
tylko od wczoraj zachowuje sie jak kaczka dziwaczka. udaje, ze mnie nie poznaje, ucieka na moj widok, albo zaczyna szalec, biegac i skakac.
moze to forma zabawy? :twisted:
chyba jednak nie rozumiem kotow :D
a co do drapania i wchodzenia, to wystarczy zazwyczaj moje chrzakniecie, albo grozniejszym tonem: Beksa i juz jej foch. no ale przestaje tez drapac (najczesciej dywan).

ja sie tylko zastanawiam dlaczego to tak jest, ze jednego dnia mam aniola, a drugiego diabla :roll:

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Śro sty 24, 2007 19:39

A my to nie jestesmy takie? :lol: W końcu to kobieta jest....

Margott32

 
Posty: 439
Od: Pt gru 29, 2006 19:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 24, 2007 23:27

eee, zmęczy się, to się uspokoi :wink:
czyżbyś chciała Lulisia :lol: ??? owszem, przytulak nieprzeciętny, mruczy jak stare radio, pcha się na kolana... z tym, że on taki był od pierwszych swoich dni u mnie, od pierwszych tygodni życia, taki kot po prostu :lol: nawet do prawie wszystkich gości się łasi, zaczepia, niektórym wskakuje na kolana albo ładuje się do torebek... :wink: ale zapewniam Cię: mimo wszystko, oddałabyś mi go po góra trzech-czterech dniach :roll: na pewno spokojniejszy byłby w domu jako jedynak, nie miałby z kim prowokować awantur... ale on był od nowości PIEKIELNIE niedobry, jako jedynak też :?
wydaje mi się, że panienka jeszcze będzie miła i przytulna :) na razie na pewno bada Cię, na ile może sobie wobec Ciebie pozwolić ( i dlatego dobrze byłoby dać jej do zrozumienia, że jednak nie na wszystko!) i w ogóle sama przyzwyczaja się do nowej sytuacji: nowego domu, domu w ogóle (w końcu dorastała jako 'dziczka'), tego całego luksusu, jaki jej zapewniasz... i do tego, że komuś na niej zależy :wink: kiedy już będzie pewna swego i taki stan rzeczy jej spowszednieje, mam nadzieję, że częściej zechce się przytulać
a stany wariactwa u zdrowych młodych kotów są na porządku dziennym, ciesz się, że masz jednego i w miarę lekkiego :wink: mój Ropunio, 5,40 kg Czarnej Żaby, też lubi latać jak tajfun z jednego końca mieszkania na drugi :roll:
TM to Tęczowy Most. podobno są za nim wszystkie (nie tylko koty zresztą), które stąd odejdą... ja mam tam już trzy: babciną Sabinkę, moją Gadzię i adopcyjną Lenkę, która umarła już we własnym, wspaniałym Domu, którym cieszyła się zdrowa... niecałe dwa dni :cry:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Czw sty 25, 2007 9:55

chyba do tych nocnych szalenstw zaczynam sie przyzwyczajac. dzis uslyszalam tylko jak leca na podloge plytki cd, a ze sa w plastikowych opakowaniach, to narobily halasu.
wkopalam sie tylko mocniej pod koldre i spalam dalej. co prawda za chwile Beksia przyszla i do mnie (pamietasz Wielbladziu, jak rozmawialysmy o tym, ze kot potrafi skakac z rozna sila?) :twisted:
3 pierwsze skoki na lozko byly dosc delikatne, kolejnych kilka juz nie. wskok i zeskok. lup, lupl, lup. podnioslam sie, powiedzialam: Beksa zlituj sie a potem chyba wymruczalam: nie wolno.
jak rozumiem celem samym w sobie, bylo podniesienie mnie do pionu, wiec to sie pannie udalo i zadowolona poszla zwalac ksiazki :D
jak cos broi to ma taka mine niewiniatka, wielkie oczy, patrzy z takim anielskim wyrazem twarzy, ze niby, jak ja mozna posadzac :twisted:

czy ja mowilam, ze Beksa sie nie bawi? cofam, cofam i jeszcze raz cofam. jej zycie to od kilku dni ciagla zabawa (co mnie cieszy, bo jak rozumiem to dobry znak).

aha i bije juz mnie bez pazurkow :twisted: tak chyba na pocieszenie samej siebie topisze, bo mnie kot i tak bije :twisted:

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: magnolia.bb, PanPawel i 42 gości