Moje koteczki Maja i Stich

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw kwi 20, 2006 13:28

Moniko, tutaj masz wątek Anki o jej Agatce też rujkującej po sterylizacji:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=42108&start=0
Może coś Ci on pomoże...

Wawe

 
Posty: 9545
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw kwi 20, 2006 13:36

Wawe bardzo dziekuję już czytam :)

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon kwi 24, 2006 12:21

W sobotę byłam z wizytą u siostry ,ona ma kotke dorosła i bardzo chciałyśmy aby nasze panienki sie poznały :) wiedziałyśmy że nie będą odrazu sie kochać ale aż tak 8O odrazu mimo tego że były na rękach i w stosownej odległości się na siebie rzucały ,fukały ,warczały ,to było okropone :x Moja siostra mieszka daleko od ulicznego ruchu, spokojna dzielnia ,dom z ogródkiem ,wymarzone miejsce dla spacerów kocich.
Arielka sie czuła u niej super ,oczywiscie po zamknieciu siostry kotki ,chodziła zwiedzała ,wylegiwała sie na słonku :) ale moje wyobrażenie o niej że to potulna kotka , pekło jak bańka mydlana.
Siostry kotka leżała w domu na parapecie ,moja z drugiej strony okna ,tak fuczała i jeżyła sie , mimo tego ze kotka jej nie zaczepiała nawet. Mało tego położyła sie na stole pod domem, moja siostra kociara od lat uwielbiajaca koty,ogładała jej pazurki ,a tu nagle Arielka fukneła z takim sykiem na nią pazurem w nos strzeliła ,tak głeboko że krwi nie można była zatamować :( i taka była wizyta , w jednej chwil przestałam marzyć o dokoceniu :oops: moja Arielka ciepła ,cierpliwa , ma drugie oblicze ,kiedy wet ją pierwszy raz zobaczył mówi to ta kotka ,w jednym domu była miła w drugim agresywna ,myślałam że to nie możliwe ,a jednak wet sie nie pomylił :roll: jedynym plusem było ,że Arielka nie wołała na dwór już w sobote i przespała noc ,padła wymeczyło ją powietrze, a wczoraj i dzisiaj znów spacerki na smyczy ,ona uwielbia dwór to była kotka wychodząca 8O

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon kwi 24, 2006 12:27

Monkio, dokocenie to co innego niz takie wizyty. Nie sądzę, że powinnaś przestać o tym mysleć tak zupełnie. :)

Szkoda tylko Twojej siostry...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon kwi 24, 2006 12:32

Agn pisze:Monkio, dokocenie to co innego niz takie wizyty. Nie sądzę, że powinnaś przestać o tym mysleć tak zupełnie. :)

Szkoda tylko Twojej siostry...


ślad ma duży i było jej smutno ,bo ją kochaja wszyskie koty ,karmi od lat kocie biedy,a tu moja kotka nie zaakceptowała jej,
po tym co zobaczyłam to niewiem czy Arielka by zaakceptowała jakiegos kota, chyba że maleńkiego ,naprawdę niewiem ale byłam przerażona :(

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon kwi 24, 2006 12:39

Monika L pisze:Siostry kotka leżała w domu na parapecie ,moja z drugiej strony okna ,tak fuczała i jeżyła sie , mimo tego ze kotka jej nie zaczepiała nawet. Mało tego położyła sie na stole pod domem, moja siostra kociara od lat uwielbiajaca koty,ogładała jej pazurki ,a tu nagle Arielka fukneła z takim sykiem na nią pazurem w nos strzeliła ,tak głeboko że krwi nie można była zatamować :( i taka była wizyta , w jednej chwil przestałam marzyć o dokoceniu :oops: moja Arielka ciepła ,cierpliwa , ma drugie oblicze


Monika, ale to wogole nic nie znaczy, takie zachowanie, moja pieszczocha, mamusi coreczka - Lavisia, ktora lize Przytulke non-stop, ugniata i ciumka mi wlosy, lubi jak ja nosic na rekach, tak warczala, syczala, prychala na reszta jak do nas trafila, ze glowa mala i to przez tydzien prawie.
Tak samo Kawulek - smialismy sie, ze mamy w domu zmije nie koty, a Kawa tylko bsiedziala na kolankach u TZ-ta, miziala sie, itp...
I wiem dobrze, ze gdybysmy przyprowadzili 4-tego kota, to obie panny by strzelily maksymalnego focha i warczaly minimum tydzien. Przytulke pomijam, bo to kot bezproblemowy calkowicie, ona jako rezydentka wogole nie wydala zadnego zlowrogiegu dzwieku na widok kolejnych nowych kotow, od razu chciala sie bawic ;)
Takze nie zrazaj sie i dokacaj czym predzej, ja caly czas na to czekam :D

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon kwi 24, 2006 12:40

Jeśli się widzi taka `akcje` po raz pierwszy, w dodatku u swojego kota, to człowiekowi wali sie świat na głowę: `jak to możeliwe żeby moje słodkie kociątko mogło w ten sposób?` To robi wrażenie, wiem. Ale to wcale nie znaczy, że nie zaakceptowała Twojej siostry. Znaczy to tylko tyle, że w nowym miejscu, z nowym kocim agresorem, nowa osoba grzebie przy jej pazurach. :wink:
Nie masz pojęcia jak niektóre z moich kotów wściekle i zażarcie walczą w obronie swoich pazurów. Nikt by ich o to nie podejrzewał patrząc jak się do mnie tulą, jak ze mna rozmawiają. :lol:

A dokocenie, owszem bywa trudne. Ale można to przemyśleć, kotów jest ogromna ilość i jeśli postanowisz przygarnąć malucha ze względu na fochy Arielki, myśle, że i taki się znajdzie.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon kwi 24, 2006 12:47

Monika kompletnie się tym nie przejmuj. Lukrecja gdy pierszy raz zobaczył Tymka zamieniła się w czarną furię, zwłaszcza w nocy z dwiema płonocymi nienawiścią żółtymi ślepiami wyglądała przerażajaco (zwłaszcza gdy obudziło mnie wycie potempieńcze, Lulka szykowała się do skoku na Tymka chrapiącego mi na szyi). Po 4 chyba dniach miałam już może nie sielankę ale zawieszeni broni, potem było wspólne spanie na jednym meblu a jakiś czas temu Lukrecja chciała zamordować weta czyszczącego Tymkowi uszy ;)
O wysztkim możesz sobie poczytać w wątku moich kociastych.
Kilka tygodni temu był u mnie przejazdem Kropek Irbiski, Lukrecja położyła się, pozwoliła mu się obejrzeć, obwąchać i nawet nie mruknęła.
Twoja Arielka prawdopodobnie tez szybko zaakceptuje nowego domownika gdy tylko będzie miałą szansę się z nim bliżej i dłużej zapoznać :)

fruuu

 
Posty: 5623
Od: Wto wrz 13, 2005 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 24, 2006 12:51

dzieki Piegusku i Ago za te słowa ,bo już szczerze mówiąc byłam zrezygnowana. Kotka mojej siostry to kot z charakterem ,potrafi byc miła ale i drapieżna, nie boji sie psów ani kotów, moze Arielka wyczuła tę jej agresywność :?: a Arielka u siostry czuła sie dobrze ,jej wystraczy nasza obecność i jest wyluzowana, siostrę też zna, za każdym razem kiedy jest boji sie i miauczy ,a moja siostra to kocia mama od dziecka ,niewiem skąd taka rekacja. Zdawałam soebie sprawe ze syki bedą ale takie rzucanie z pazurami, dobrze że Arielka była na smyczy bo nie dałabym sobie rady z opanowaniem lwicy :oops:

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon kwi 24, 2006 12:57

dziekuje fruu już czytam wątek ,fajnie że macie podobne doświadczenia ,bo bardzo sie przeraziłam ja panikara jestem w takich sytuacjach ale bez takiej kontroli by sie pokaleczyły mocno :(
koty potrzebują czasu ale pewnie przy dwóch wrogo nastawionych jest dużo gorzej na zawieszenie broni, chyba inaczej wyglada tez kiedy koty są młodsze i różnej płci :?:

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon kwi 24, 2006 13:03

Monika L pisze:koty potrzebują czasu ale pewnie przy dwóch wrogo nastawionych jest dużo gorzej na zawieszenie broni, chyba inaczej wyglada tez kiedy koty są młodsze i różnej płci :?:


Nie wiem, bo u mnie same dziewczyny, a jak Kawa do nas trafila to miala z 10 miesiecy i wczesniej ciagle zmieniala domki tymczasowe zaraz po tym jak ktos ja wyrzucil, wiec nie dziwie sie, ze syczala, warczala, rzucala sie na Przytule jak tamta chciala sie bawic, a teraz jak Przytulke dopadnie, to przytrzymuje ja lapka i wylizuje namietnie ;)

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon kwi 24, 2006 13:05

co do płci to nie sądzę żeby miało to wielkie znaczenie jeżeli jeden kociak będzie maluchem. Takie maleństwo będize chciało się bawić nie atakowac. poza tym koty przechodza do łapoczynów tylko w sytuacji zagrożenia, jeżeli Arielka nie będize się czuła zagrożona to conajwyżej obfuka młodego na poczatek a potem będzie juz tylko lepiej. Lukrecja nigdy nie zrobiła Tymkowi krzywdy choć czasem groźnie to wyglądało. Z drugiej strony była kiedyś kilka dni u znajomych którzy mają swoją bojowo nastawioną kocice i kolega spędził te kilka dni siedząc w przejściu między kuchnią a pokojem z wiaderkiem wody ;)

fruuu

 
Posty: 5623
Od: Wto wrz 13, 2005 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 24, 2006 13:09

piegusek pisze:
Monika L pisze:koty potrzebują czasu ale pewnie przy dwóch wrogo nastawionych jest dużo gorzej na zawieszenie broni, chyba inaczej wyglada tez kiedy koty są młodsze i różnej płci :?:


Nie wiem, bo u mnie same dziewczyny, a jak Kawa do nas trafila to miala z 10 miesiecy i wczesniej ciagle zmieniala domki tymczasowe zaraz po tym jak ktos ja wyrzucil, wiec nie dziwie sie, ze syczala, warczala, rzucala sie na Przytule jak tamta chciala sie bawic, a teraz jak Przytulke dopadnie, to przytrzymuje ja lapka i wylizuje namietnie ;)



ale cudnie :) własnie jak widze zdjecia kotów razem ,myslę jakie one sa szczesliwe , kiedy Arileka przychodziła do nas ,wiedziałam ja w towarzystwie innych kotów ,lezala z nimi w ogródku ,może zbyt długo nie widziała kota bo od jesieni wiec czuła sie dziwnie :?
moje dzieci i TŻ po tej sytuacji przestali mówić o dokoceniu, trochę żałuje że dałam sie namówić na wyprawę z Arielką :(

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon kwi 24, 2006 13:12

fruuu pisze:co do płci to nie sądzę żeby miało to wielkie znaczenie jeżeli jeden kociak będzie maluchem. Takie maleństwo będize chciało się bawić nie atakowac. poza tym koty przechodza do łapoczynów tylko w sytuacji zagrożenia, jeżeli Arielka nie będize się czuła zagrożona to conajwyżej obfuka młodego na poczatek a potem będzie juz tylko lepiej. Lukrecja nigdy nie zrobiła Tymkowi krzywdy choć czasem groźnie to wyglądało. Z drugiej strony była kiedyś kilka dni u znajomych którzy mają swoją bojowo nastawioną kocice i kolega spędził te kilka dni siedząc w przejściu między kuchnią a pokojem z wiaderkiem wody ;)


własnie w naszym przypadku dwie kocice , wysterylizowane niedawno wiec moze nie było to dobry pomysł aby sie spotkały,
mój pies był bardzo agresywny ale nigdy nie w stosunku do małego psa lub suczki ,na koty tez nie szczekał , wystarczyło powiedzieć "mały piesek"
czasami przy łagodnym dużym psie tez działało :wink:

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon kwi 24, 2006 13:18

a wiesz jak Sroka syczała na Brandy?? i jak łagodniutka Brandy mnie podrapała jak usłyszała spuszczaną w kibelku wodę?..a teraz razem śpią-Sroka była bojowa ale Brandy nie i sytuacja szybko sie unormowała
a na Nukę Sroka tylko prychnęła i uciekała-także może mniejszy kotek byłby najlepsz...są takie pięknoty u Kasi D... :twisted:
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: joanjoan i 14 gości