Balbinka i Pikasia, zdjęcia stare i nowe

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 05, 2007 21:28

Smil, jesteśmy z Wami, wiemy dobrze, jaki niefajny jest futrzasty terror w domu.

Mnóstwo kciuków i za zdrowie, i za fochy (a właściwie ich brak)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Czw kwi 05, 2007 23:47

Smil, trzymam kciuki.

a Pikasi pewnie przejdzie, jak tylko Balbinka zacznie pachnieć domem.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt kwi 06, 2007 9:51

Dziękujemy Ciociom za kciuki. Jesteście kochane :)

Noc nam minęła spokojnie. Balbinka co prawda nie chciała już wczoraj zjeść saszetki, podjadła tylko suchego, ale za to przyszła szybko do łóżka, już nie latała po domu wymachując ogonem i nerwowo się wylizując. Co prawda pucowała się jeszcze długo, ale senność wzięła górę, Balbi przytuliła się zwinięta w kłębuszek i pospała.
Pikasia za to wyraźnie miała wewnętrzny dylemat, czy iść normalnie spać, czy jednak może popilnować tego dziwnie pachnącego stwora. Chyba z 5 razy właziła do łóżka, strzelała mi baranki, udeptywała niepewnie, schodziła, lazła powąchać Balbinę, ale w końcu legła na swoim stałym miejscu, tylko miziania była bardzo, bardzo spragniona (dawno nie okazywała aż takiej potrzeby czułości :wink: ).

Rano dałam Balbince pasztet, zjadła ładnie, wylizała miskę do czysta. Niestety, nie zdążyłam na wczesnoporanne sioo i nie złapałam, nie zdążyłam dobiec po prostu :? Nic to, będę się czaić dalej, może się uda do południa jeszcze.
Z pocieszających spraw - Balbinka się wyspała, ma lepszy nastrój, przeciąga się, pomiziałyśmy się ładnie (z mruczeniem i wywalanie brzucha), teraz bawi się szczurem. Będę musiała ją dopoić chyba, więc pewnie ten dobry nastrój pójdzie w gwizdek, no ale próbuję się cieszyć tym, co jest.
Mała terrorystka powoli odpuszcza, jeszcze trzyma dystans, ale już nie wyje, nie syczy, a nawet próbowała "obcej" wyżerać z miski - więc chyba powoli rozum jej wraca :wink:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 06, 2007 10:17

O kurczaki, to się porobiło :(

Czy Balbina je dużo surowego mięsa? To czasem podwyższa kreatyninę...

Tak czy owak trzeba mocz zbadać, będzie więcej wiadomo. Trzymam kciuki za łapanie.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt kwi 06, 2007 10:39

Oj, niefajnie. Kciuki za poprawę :ok:

Ja łapałam mocz Kitki w ten sposób, że po prostu zamknęłam wc przed kociastymi na parę godzin (w domu byłam, żeby lecieć jakby co). Tylko u mnie rudy to się dopominał o wpuszczenie do kibelka, a przy okazji i Hestia skorzystała, więc nigdzie mi nie nalały. Miałam przygotowany "sprzęt", więc jak Kitka weszła i zaczęła, to po prostu podniosłam lekko za ogon i już!
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30736
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pt kwi 06, 2007 11:09

smil, trzymam kciuki za koniec syczenia

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pt kwi 06, 2007 17:27

smil trzymam kciuk za Balbinoka.
Mam nadzieje, że Pikaczu przypomni sobie prawdziwy zapach swojej siostry i syczenie się skończy.
Dobrze wiem jak człowiek się czuje kiedy musi oglądać jednego kota zastraszanego przez drugiego. A kocha je oba.
Może Balbinka jakoś dziwnie pachniała po powrocie, może przeszła zapachem lecznicy, może innych kotów w tej lecznicy. Wiem, że futra są bardzo wrażliwe na takie zmiany.
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Pt kwi 06, 2007 19:37

Dziękujemy za pamięć i kciuki, bardzo dużo to dla mnie znaczy :)

Mocz złapałam jeszcze przed południem i zawiozłam do lecznicy. Pani doktor na miejscu zbadała paskiem. Pokazała się krew, pokazało się białko, ale ph idealne, a ciężar właściwy wyszedł w normie. I zostałam pocieszona, bo to oznacza, że nerki nie są uszkodzone. Ale cieszyć się będziemy jutro, jak będą wyniki z labu. W każdym razie mam się nie denerwować.

Balbince apetyt dopisuje, no i siusiała dziś juz 4 razy. Wiem, że to po kroplówce, ale i tak podnosi mnie to na duchu, przynajmniej na razie.

Terror trochę odpuszcza, okazało się, że Pikasia to jest mocna głównie w gębie :wink:
Balbinka dziś parę razy ostrzegawczo machnęła łapą w jej kierunku, no i młoda nieco spuściła z tonu. Zobaczymy, co będzie jutro, jak wrócimy z lecznicy.

Tak sobie myślę jeszcze, że Balbinka mogła faktycznie strasznie dziwnie pachnieć. Transporter nasz ostatnie parę tygodni był w bagażniku auta, którym jeździły inne koty. A do tego przy pobieraniu krwi babki zawinęły Balbinoka w miejscowy ręcznik, który pewnie też zajeżdżał niejednym przerażonym kotuchem. Może stąd taka reakcja Pikaśki? Na wszelki wypadek na kolejne pobranie krwi pojadę z ręcznikiem naszym, domowym.

Zauważyłam też, że Balbinka je prawą stroną pysia, jednak unika gryzienia tym zepsutym zębem (zapytano mnie wczoraj o to, dzisiaj się przyjrzałam). Ale - co dziwne - z gryzieniem suchego nie ma problemu, tylko przy mokrym tak żarciem w buzi obraca i manerwuje - ot, zagadka. Z tym ząbkiem trzeba się będzie pożegnać, ale to jak już Balbi dojdzie do siebie.

A jak już o stomatologii mówimy, to mnie się dzisiaj ułamała górna piątka z prawej strony. Oczywiście po południu, gdy w żadnej z zaufanych lecznic nie było już lekarzy :?
Ja to mam jednak zezowate szczęście :twisted:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 06, 2007 20:08

ujć. piątka... mnie wczoraj umówiono na dłutowanie ósemek. brrr

Pomysł z własnym ręcznikiem super.
Kciuki wciąż za poprawę. I zdrowia i stosunków wzajemnych.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pt kwi 06, 2007 20:13

sibia pisze:ujć. piątka... mnie wczoraj umówiono na dłutowanie ósemek. brrr

He he, z ósemkami to się żegnam od ładnych paru lat. Wydałam już na nie tyle, ile na resztę paszczy. Ale zawsze jest coś pilniejszego.
A gdzie idziesz na to dłutowanie?
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 06, 2007 20:34

Ja je musze wydłutować, odkąd mi zdjęli aparat. Parę lat już...
Teraz się zebrałam, bo mi już mocno dokuczają, a moja koleżanka jest na 4. roku stomatologii i ma właśnie praktyki na chirurgii szczękowej. Na Lindleya. Umówiła mnie ze swoim chirurgicznym autorytetem i to on się będzie pastwił.
Załatwienie tego prywatnie to ok 1400 pln. wymiękłam...
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pt kwi 06, 2007 20:40

sibia pisze:Ja je musze wydłutować, odkąd mi zdjęli aparat. Parę lat już...
Teraz się zebrałam, bo mi już mocno dokuczają, a moja koleżanka jest na 4. roku stomatologii i ma właśnie praktyki na chirurgii szczękowej. Na Lindleya. Umówiła mnie ze swoim chirurgicznym autorytetem i to on się będzie pastwił.
Załatwienie tego prywatnie to ok 1400 pln. wymiękłam...

Eee... kwota że tak powiem imponująca :evil:
Ja mam dopiero po usunięciu ósemek założyć aparat.
To chyba czas zacząć przygodę z totolotkiem.


A z wieści wątkowych - próba dopojenia Balbinki zakończyła się klęską - dziewczynka się wnerwiła, szarpała, pluła, a do tego zakrztusiła :(
Jutro chyba bez kroplówy się nie obejdzie :?
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 07, 2007 13:35

smil pisze:A jak już o stomatologii mówimy, to mnie się dzisiaj ułamała górna piątka z prawej strony. Oczywiście po południu, gdy w żadnej z zaufanych lecznic nie było już lekarzy :?
Ja to mam jednak zezowate szczęście :twisted:


To się nazywa empatia, kot ma chorego zęba to ja sobie piątkę wyłamię a co, zabroni mi ktoś :twisted:
Oczywiście bardzo Ci współczuje, ale cieszę się, że z Balbinką jest coraz lepiej.

ale ale czy mnie kot w głowę kopnął, czy mi się dobrze wydaje że Twoja siostra jest stomatologiem?
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Sob kwi 07, 2007 13:51

A jednak kroplówki nie było :)
Wyniki badania moczu są zadowalające, ciężar właściwy bardzo dobry, pH bardzo dobre, krew i białko pojawiły się tylko w badaniu paskowym.
Balbinka zdecydowanie jest silniejsza, walczyła dziś z Panią Doktor, jak lwica, straszszsznie bluzgała :oops: , ale była to ostatnia na razie kujdupcia.

Mam odstawić karmę zakwaszającą mocz, przejść na zwykłe mokre, suche tylko do pogryzania, niestety. Za miesiąc powtarzamy badanie moczu, od koniec maja puszczamy krew i jeśli będzie ok, to weźmiemy się za ten zepsuty ząbek.

W domu na razie spokój, Pikasia obwąchała Balbinoka, trochę się zdziwiła, ale na razie nie denerwuje się. Tym razem Balbinok pojechała w podróżnej torbie Pikasi, żadnych obcych ręczników w użyciu nie było (Pani Doktor rozprawiła się z Księżniczką gołymi rękami), więc może nie pachnie tak strasznie, jak w czwartek. W zasadzie, to powinna chyba pachnieć Pikaśką, nie? :wink:

Mam nadzieję, że obie panny będą przez święta zachowywać się wzorowo.
Wszystkim Ciociom zaglądającym do naszego wątku życzymy spokojnych i zdrowych świąt :)
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 10, 2007 22:43

Święta minęły jako tako, już się cieszyłam, już byłam w ogródku i witałam się z gąską - ale dziś wieczorem Balbinok znowu rzygnęła przy kolacji :(
Paw rzucony został poddany oględzinom - przyznaję, były tam kłaki i nawet mogę to wytłumaczyć, bo suchego Jej Wysokość nie je (zabronione), a pasty od wczoraj rano nie dostała. Toteż łudzę się, że to zakłaczenie było geneza tego pawia ohydnego.

Ale nie powiem, złe myśli mnie dopadają.
Ech :(

tanita pisze:ale ale czy mnie kot w głowę kopnął, czy mi się dobrze wydaje że Twoja siostra jest stomatologiem?


masz rację, dobrze Ci się wydaje. Ale to przekleństwo, mówię Ci.
Nie wolno się leczyć u rodziny. Dzieci mojej sis to chodzące dowody na poparcie tej tezy :evil:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: magnolia.bb, Silverblue i 50 gości