Bry, bo półroczny kot, to najmłodszy jakiego mogę do łóżka przyjąć. ^^
Yogusiu, cieszę się, że nie tylko mi się kotełła podoba

jeszcze trochę to pęknę z dumy albo spuchnę i będę pod sufitem latać.

Luśka dziś na dół do nas zeszła. Normalnie, z ogonem do góry, bez szorowania brzuchem po podłodze.
Dostałam koci'ochrzan - omiauczała mnie, że miseczka pusta. Nałożyłam. Panienka na jeden raz raczy zjeść 1/3 maksymalnie pół małej puszki Cosmy/Miamora. Albo 23 chrupki.

Nie więcej... A jada trzy razy na dobę, nawet jak miseczka stoi pełna całą dobę. Jak jej zmienię chrupki na lepsze (teraz RC wcina) to 2kg będzie miała na 5 lat.
Zaczyna się coraz intensywniej bawić. Nie, nie ganiać, panienki nie biegają.

Zagryza i kopie poduszeczkę z kocimiętką.
I gada do nas

Małżonowi do WC się wkrada i każe się pieścić, kiedy ten na tronie zasiada. ^^
Młodszej wrzaski i piski nie robią na Jezebelce wrażenia. kocha flądrę i razem śpią, odrabiają lekcje etc.

A po polsku rozumie, bo mimo, że Belgijka ze stolicy (Brukselżanka??) to MPH jest importowana z Polski. W dodatku Luśka reaguje na "cicici" a nie na cmokanie. Nie umiem się przestawić.
