
Szwagierka wypłoszona upałem... Wczoraj 34 stopnie... Ledwo sapiemy z Tośką... Noce są najgorsze bo kurcze nawet lekkiego wietrzyku nie ma... Koty wyszły i jeszcze szybciej wróciły stwierdziwszy, że taki upał to nie na koty.. Ale grzmi i to coraz bliżej więc może się doczekam.. Chociaż zaobserwowałam, że Tosia nie lubi jak mocno grzmi bo aż wzdryga się w brzuchu

dobrze, że jezioro blisko mamy to codziennie wieczorkiem obowiązkowa przechadzka po wodzie do pół uda... Przynajmniej tyle się chłodzę bo Michał to musi kilka długości przepłynąć, żeby się ochłodzić jak to mówi

Buziamy
