W niedziele zjechala sie do nas rodzinka (no wiecie, weselnicy plus rodzice) i wreszcie moj tata odkryl, ze powiekszyla nam sie rodzina
Stanal na srodku pokoju, zerknal do wiklinowej budki, patrzy, wystaje bury łepek... konsternacja....
zaraz, czy te Madzi koty nie byly biale....
- A to co?
- To jest Freya. Moj prezent gwiazdkowy
- Jak to gwiazdkowy? Od kogo?
- Od (tu imie TŻ)

Tata popatrzyl na niego mniej wiecej tak:

, a potem tak:
TŻ:
- Nie zaczynaj
(zły)
Ale coz.... zwalilam na TŻ - no bo taka prawda, zgodzil sie na 3 kota wlasnie na Gwiazdke, to byl najladniejszy prezent pod choinke jaki dostalam

Poza tym jak tata sie zorientowal, ze jest trzeci kot, to poszedl o krok dalej i mowi:
- To ile tych kotow tu jeszcze jest?
A moja siostra, ktora lubi sie z nim droczyc mowi:
- Jeszcze jeden siedzi za kanapą...

Glupie to troche... Niby jestesmy dorosli, a musimy sie tlumaczyc rodzicom z takiej zwyklej rzeczy jak posiadanie kotow...
Najlepsze jest to, ze w czwartek wieczorem jak przyjechali goscie, to wywiazala sie dyskusja na temat kotow. Moj wujek z Katowic pyta:
- To ile Madzia ma kotow?
Ojciec:
- Madzia ma dwa...
Ja pokazuje wujkowi po cichu, ze trzy (tata sie nie zorientowal)....
I dalej rozmowa o zwierzetach i o okrutnych obowiazkach jakie ze sobą niesie posiadanie czteronoznych pupili....
Ja mowie:
- To najprzyjemniejsze obowiazki jakie mam!!
Ojciec:
- Zobaczysz, jeszcze tego pozalujesz!!
(brryyy... prawie sie wystraszylam

)
A 2 dni pozniej dowiedzial sie, ze mamy 3 kota
Moja siostra cioteczna tez ma dwa koty, a jej tata (czyli wlasnie ten wujek, ktory pytal o to ile ja mam kotow) o tym nie wie. Ona ma te koty jeszcze dluzej niz ja
------------------------------------------------------------------------------
Ogolna moja konkluzja z powyzszych wywodow jest taka, ze rodzice mieli z nami zbyt malo przezyc, bo jesli kot to dla nich taki wielki problem, to znaczy, ze nie znaja prawdziwych problemow. Ale u nas cala rodzina (poza siostra mojej mamy) ma takie podejscie, ze zwierzak to problem i nic wiecej.
-------------------------------------------------------------------------------
Po calym tym spotkaniu, nastepnego dnia moja kochana Mamunia zadzwonila do mnie i mowi:
- No fajne te twoje kotki, Freya super, przypomina Kikunie, bo tez burasia.... Ale to jest obowiazek, z kotow sie sypie, ale jak tak chcialas, to tak masz.
- Tak, mam i jestem z tego powodu bardzo szczesliwa.
No comment
