I wreszcie zawitałam do moich znajomych.

Ja tam myślę, że uspokoi się towarzystwo i znowu troszkę przegrupuje zanim się unormuje, kiedy Józia pójdzie na swoje...

Kto to widział, żeby rozwydrzona młodzież tak obcesowo traktowała starszych panów. I jeszcze starsi panowie na to pozwalają

Zawado, a pogoń ty tę zadziorę! Tam gdzie ty sobie miejsce wypoczynku wybierzesz, to mała natychmiast wymyśla sposoby przejęcia na wyłączność. Aż to łobuzica

Mój wybranek to Gucio! Prawdziwy, stateczny gospodarz, obchodzący włości, czujnym okiem sprawdzający, czy nic złego się nie dzieje. Pamiętam (podczas wizyty u barby), że jak tylko Gucio usłyszał zza rogu domu krzyk Lolki to natychmiast pobiegł w sukurs. Nic się nie działo, więc wrócił do ogrodu pilnować bezpieczeństwa gości. To jest kot! A ja jestem wielką fanką tego wielkiego, wielkodusznego, ślicznego krówka. Zawada oczywiście robi wrażenie, też ma tyyyyyle serca i ciepła (no właśnie, nawet nie umie odmówić tej zadziorze małej). Ale Gucio! Ach!

Nie martw się, Basiu, Ksika jest na razie troszkę zagubiona, bo widzi, że nawet Zawada odpuszcza Józefince. Ale znów się dowartościuje, gdy małej nie będzie.
Moja Misia jest taka jak Ksika, i kolorystycznie i z zachowania - też wycofana, też raczej sama w kącikach, ale coraz odważniejsza (no pewnie, po 10 latach wreszcie wskakuje na łóżko na poduszkę i układa się ostrożnie przy mnie, wcześniej z podłogi maca łapką delikatnie, czy jestem gotowa na jej przyjęcie, muszę ją zaprosić klepaniem poduszki). I Ksika jeszcze uwierzy w siebie

, chociaż to proces powolny.