Mirmiłki IV - sushi i Pushido, foty str. 99

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 28, 2013 20:10 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Aniado, a mój sąsiad mówił mi w marcu , że " w maju to już będzie tak ciepło ,że będziemy odśnieżać w krótkim rękawku!"
I to były święte słowa panie dziejku...

Kotkins stracił mowę.
Nie, nie z wrażenia nad erotycznymi wyczynami Misia.
Tak bez sens mnie wyciszyło. Mówię jeno szeptem.
A że moi pacjenci nie dość ,że ślepi to jeszcze głusi często są...

Hej tam ,brać nauczycielska - jak Wy sobie z tym radzicie??
Bo to zdaje się Wasza choroba zawodowa jest...?

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto maja 28, 2013 20:26 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Ale co? Głuchota?? W życiu! Ja słyszę jak trawa rośnie.
A mowę mi odbiera dokumentnie zawsze latem. Gdy spocona napiję się czegoś zimnego lub stanę bodaj na sekundę w przeciągu.
Praca głosem nigdy nie powoduje u mnie problemów. Skończyłam warsztaty emisyjne.
Aniada
 

Post » Wto maja 28, 2013 20:31 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Hmmm..i nikt mnie nie uratuje???Jeeeej...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto maja 28, 2013 20:32 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Ja bywałam w takim stanie, że u lekarza na kartce pisałam, bo nawet szeptu nie udało się wydobyć.
Pomagało 5 dni bezwzględnego milczenia.
Aniada
 

Post » Wto maja 28, 2013 20:43 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

To nie jest możliwe.


Kotkinsy NIGDY nie milczą...
(no, może jak śpią...?) :mrgreen:

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto maja 28, 2013 20:46 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Kotkinsie - ja tracę głos jak posiedzę sobie w dymie papierosowym (np. w knajpce). Na bank po kilku dniach przymusowe milczenie. Mi pomagają trochę tabletki na uczulenie, takie z pszczółką.

Aniado, a Misiaczek nie był przypadkiem kastrowany? 8O Może biedaczek o tym zapomniał... Zastanawiam się, czy lepiej mu o tym przypomnieć, czy też zostawić go w błogiej nieświadomości i z nadzieją progenitury...
Acha - BLOG!!!!! :evil: Będę przypominać choćby codziennie!
(Jak dam radę, bo od kilku dni walczę z kompem i forum, wrrrrr :evil: )

PS. Sprezentowałam moim Ogoniastym Panienkom siatkę na balkonie! :dance: :dance2: Koty zadowolone. Portfel nieco mniej :wink: .
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35205
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto maja 28, 2013 21:08 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

te feromony to jakas sciema :evil:

Ser-niczek

 
Posty: 881
Od: Sob kwi 27, 2013 14:35
Lokalizacja: Chotomów

Post » Wto maja 28, 2013 22:10 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

No i się narobiło...
Moi teściowie nie chcą oddać Poli. Pola zamieszkała z nimi na czas remontu i zdawania poprzedniego mieszkania i żyje jak pączek w maśle. Wyluzowała się bez Czesia, przytyła, gotuje z teściową a w nocy kryminały z nią ogląda. Śpią razem, wszystko razem robią i teściowa za nic oddać jej nie chce. Zaczynamy się zastanawiać, co robić. Cześ bez Poli, a Pola bez Czesia ewidentnie kwitną. W sumie w każdej chwili moglibyśmy ją odebrać, gdyby coś było nie tak. Teściowa krzywdy by jej nie zrobiła, teść też nie. Przez wiele lat mieli psa, który dożył słusznego wieku.
Tu, w Katowicach, zacznie się sikanie. Cześ będzie znaczył swoje kąty, Pola będzie się stresować. Rety, co robić??
Powiedziałam mężowi, że jeśli zdecyduje się ją przywieźć, to nie ma odwrotu: już jej nie oddam.
Jeśli zdecydują się ją zatrzymać, to w każdej chwili będziemy mogli ją zabrać. Ja będę kupowała karmę na ich adres, kupię też maszynkę do golenia dla zwierzaków. Co kilka miesięcy będę wysyłała kasę na badania nerek. Niby proste, ale... No nie mogę. Zaskoczyli mnie. Zbijają każdy argument, innego kota absolutnie nie chcą. Chcą Polę i basta.

MB&Ofelia pisze:Acha - BLOG!!!!! :evil: Będę przypominać choćby codziennie!


Przepraszam, ale nie mam pomysłów, nie mam natchnienia. Jak się pomysł pojawi, to i notatka będzie. Nic na siłę.
Aniada
 

Post » Wto maja 28, 2013 22:34 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

A oni, w razie czego, zauważą, że coś z nią nie tak?

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto maja 28, 2013 22:40 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Są świadomi tego, że chora. Wetów mają bliziutko, tych, którzy się Polą opiekują. Samochód też jest.
Chwilami myślę, że to dobre rozwiązanie. Ale - tylko chwilami. Racjonalnego powodu obaw nie jestem w stanie podać.

Dotąd myślałam, że moja teściowa będzie narzekać na żwir, na rozsypaną karmę. Ale nie. Nic jej nie przeszkadza.
Pytałam, czy by nie chcieli innego kota. Nie. Chcą Polę, bo się z nią zaprzyjaźnili.

No nic, zobaczymy. I tak, póki co, mój mąż będzie tam mieszkał. Jeszcze przez kilka miesięcy nie będziemy razem, więc Polcia będzie też pod jego opieką.
Jak jej szukałam domu, nie było chętnych. Nagle zapanowała istna epidemia pragnień. Wszyscy chcą Bolka, wszyscy chcą Polę.
Aniada
 

Post » Wto maja 28, 2013 23:24 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Bo niektórzy muszą pomieszkać z kotem, żeby się dowiedzieć, że lubią koty.

A my, czyli ci, którzy z nimi mieszkają od dawna, po prostu wiemy, że nikt inny nie będzie się nimi lepiej opiekowal :wink:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 29, 2013 5:41 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Tłumaczę sobie, że skoro moja teściowa wychowała mego męża w taki sposób, że go sobie potem osobiście wybrałam, to i kotem się zaopiekuje, na litość... Teściowie to najbliższa rodzina, rodzice, zawsze można (i trzeba) odwiedzić i jeśli coś będzie nie tak - zabiorę kotkę i po sprawie. Mojej mamie oddałabym kota bez mrugnięcia okiem, więc w sumie dlaczego nie miałabym tego zrobić w przypadku mamy mego męża? Bo nie jest moja? Ale jest w moim życiu elementem stałym, obecnym i nic nie wskazuje na to, bym miała ją sobie zmienić ;)

Idę na wątek o teściowych i rozpętam piekiełko pt. "Moja teściowa ODEBRAŁA mi kota". :mrgreen:
Ostatnio edytowano Śro maja 29, 2013 5:45 przez Aniada, łącznie edytowano 1 raz
Aniada
 

Post » Śro maja 29, 2013 5:45 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Aniado skoro wszystko wskazuje na to,ze sa sobie potrzebni-kot i starsi państwo to wyznacz okres próbny i dopiero oceń. :D
Polyanna to jednak chyba indywidualistka.Ma ludzi na własnośc i całą ich uwage i miłość. :kotek: To ważne jak kot funkcjonuje w tym układzie.

Ser-niczek

 
Posty: 881
Od: Sob kwi 27, 2013 14:35
Lokalizacja: Chotomów

Post » Śro maja 29, 2013 5:49 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Ser-niczek pisze:Aniado skoro wszystko wskazuje na to,ze sa sobie potrzebni-kot i starsi państwo to wyznacz okres próbny i dopiero oceń. :D
Polyanna to jednak chyba indywidualistka.Ma ludzi na własnośc i całą ich uwage i miłość. :kotek: To ważne jak kot funkcjonuje w tym układzie.


Dokładnie tak, Serniczku.
Mój teść początkowo nie chciał, choć zamiast pomagać w remoncie jak obiecał - siedział godzinami z Polą na kolanach.
- Ojciec, miałeś miarkę przynieść!
- Nie mogę, kot mi leży na kolanach.
Takie dialogi opisywał mi Pe.

Teraz nagle mu się zmieniło i też chce, żeby Pola została.
Pola nie lubi kotów, no nie oszukujmy się. Była szczęśliwa parę dni u mojej mamy, jest szczęsliwa u teściów. A oni... Mąż mój, jedynak, niebawem wyjedzie na stałe. Nie będą mieli nikogo.
Aniada
 

Post » Śro maja 29, 2013 8:53 Re: Mirmiłki IV

Mam wrażenie, że dobrostan Poli będzie priorytetem w rozstrzyganiu tej kwestii.
Teraz Pola rozkwita i brak stresu korzystnie wpływa na jej zdrowie. Pozostaje odpowiedzieć na pytanie, jak długo to potrwa. Co w przypadku wyjazdu rodziców, choroby itp.
Jeśli od tej strony sytuacja wygląda stabilnie, to Pola ma szanse na lepsze i dłuższe życie u nich - bo jak widać marzyła, aby zostać jedynaczką. Przy czym trzeba mieć świadomość, że im dłużej ona tam pomieszka, tym poczucie straty w razie powrotu do stada będzie większe.
Wybór naprawdę trudny.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15244
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: crisan i 30 gości