Ancymon to już 4 lata!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 30, 2011 18:07 Re: Ancymon i wszystko jasne

tak sroki są takie. Nie boją się.
A Ancymon też się wcale nie bał.
On tylko chciał uzyskać informację czy aby na pewno ma ingerować w tej sytuacji :lol:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 30, 2011 10:18 Re: Ancymon i wszystko jasne

:oops:

Jesteśmy, żyję ja! Kotu Nysio też jeszcze żyje, chociaż co to za życie.

Tata TŻta ostatnio zadzwonił i powiedział, że mu (Temu Nysiu) u nas źle i On Go zabierze, moja ma ciągle nikczemnie mi wypomina, że kotu Nysiu źle u nas, mało miejsca i że ona go do siebie na wieś weźmie na trochę. No powariowali.

A Sam Kotu Nysiu no cóż... jak ustaliliśmy z TŻtem jest bardzo posłuszny, układny. Wręcz śmiemy przypuszczać, że słucha się jak mało kto... swojego wewnętrznego głosu. Sąsiedzi pewnie niedługo wezwą do nas TOZ ew. policję, bo wyjście (nasze) z domu kończy się dzikim rykiem pod drzwiami (słychać go piętro w dół i do góry) i skokami na klamkę (słychać je na całej klatce schodowej). :oops: Powrót kończy się tym samym tylko czasami zdarza nam się nie zamknąć drzwi i wtedy jest (wcale nie taki bardzo przestraszony) dzielny łowca zwiedzający dzikie krainy wielkich stworzeń.

Poza tym są awantury jak tylko śmiem się zamknąć w łazience. Dlatego podejrzewam, że Kotu Nysiu mnie lubi, bo do TŻta nie skacze (aż tak mocno, wszystkie sugestie, że jestem słabym ogniwem nie przemawiają do mnie!).

No i Ancymon lubi kawę (moją bo z mlekiem) i uwielbia mleko. Uwielbia jest adekwatne. Nie wiem tylko dlaczego mleko musi być w moim kubku, żeby było takie pyszne. Może kontakt z szlachetnym szkłem dodaje mu mocy. Jak tylko otwieram Ancymon zaczyna mruczeń, "pyyszneee, mrrr wspaniałe, mrrr ja je będę pił". jak tylko usiąde mam podważaną z baranka rękę, kota na kolanach, ugniatanie i mruczenie. Cwana jestem to idę nalewam mu do miski. Ancy pije łyka, czasem dwa i wraca do mnie "mrrr pyszne, mrrr ja je będę pił". Walka jest bezsensowna bo i tak niby, nie a jednak kapituluję. No wczoraj skapitulowałam. Kubek nie do końca opróżniony został, zaczytałam się Nysiek spojrzeniem hipnotyzował mleko w kubku. Czytałam dalej kiedy szybki ruch przykuł moją uwagę. Patrzę a czarne łapisko zanurzyło się (bardzo szybko) w mleku, szybkim ruchem rozchlapało mleko wokół a kilka kropli spiło. Mruczenie się nasiliło, jęzor wystający z burej paszczy wpakował się do mleka. Niestety kubek za wąski więc ledwo, ledwo dosięgał. Za to praca raz jedną łapką raz drugą była przednia, szybka i zdecydowana. Ja skapitulowana, TŻ niepozwalający jeść i pić kotu z tych samych naczyń co my też skapitulował, bo co było do roboty. Zresztą całkiem zabawne to show było bo Kotu Nysiu przejawia wielką odrazę do moczenia więcej niż opuszki łapy. Czyli zanurzał tylko końcówkę pilnując by przypadkiem się nie zapomnieć i nie zanurzyć więcej. Zresztą po każdym zanurzeniu bardzo dokładnie i długo czyścił czarne łapiska.... ot czyścioszek głodomór.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 30, 2011 13:41 Re: Ancymon i wszystko jasne

po prostu - wszyscy kochają Nysia i chcą go mieć u siebie ;)
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 30, 2011 21:53 Re: Ancymon i wszystko jasne

Malati, musisz znaleźć w schronach sobowtóry Nysia i "rozdać" :wink:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 31, 2011 13:09 Re: Ancymon i wszystko jasne

Na drzwiach powinna być tabliczka: Uwaga groźny kot!

:lol:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Śro sie 31, 2011 13:39 Re: Ancymon i wszystko jasne

Świetny pomysł z tabliczką :)


Ancymon znowu ma straszne kryształy, cholera jasna ;(

A my na Woli mieszkamy, gdzie nie wiem, gdzie są dobrzy koci weterynarze... TŻ jedzie z nim zaraz do weta.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 31, 2011 18:17 Re: Ancymon i wszystko jasne

uuuuuu kryształy :?
ale na to pomaga chyba jakaś specjalna karma tak?
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 31, 2011 22:09 Re: Ancymon i wszystko jasne

Ma karmę, tym razem już raczej na zawsze.
Kupujemy obróżkę z feromonami, są leki, będą badania ;/.... i odchudzanie Ancymona, bo podobno gruby jest ekhm

Podobno badania wskazują, że kryształy łatwiej się robią pod wpływem stresu, co by się raczej zgadzało ze wszystkim. Za to taki podobno był stres w gabinecie, że ho ho ale o tym napiszę później :)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 01, 2011 11:14 Re: Ancymon i wszystko jasne

:roll:

TŻ z Ancymonem u weterynarza, ja w pracy.

No dobra zacznę od początku. Budze się rano, Ancymon jak to Ancymon, musi mi towarzyszyć we wszystkim. Wpierw jak próbuję udawać, że przecież jeszcze nie muszę wstawać pakuje się na mnie i mruczy, ugniata, wsadza wąsiska w nos wąchając moje oczy. Ubieram się leniwie, (On już najedzony, zadowolony bawi się sznurkami z moich ubrań. Idę biegać, Kotu Nysiu wyje pod drzwiami i skacze na klamkę. Wracam, robi mi ósemki wokół nóg. Ide myć się, mam towarzystwo. Pełna kontrola i obserwacje dzikiej przyrody w wykonaniu Nysiosława. Ale niestety mam obserwacje. W momencie jak jestem w łazience (może nie krótko ale nie tak długo znowu) Ancy jest 3 razy w kuwecie. No to już wiem, że jest bardzo źle. Mocz jeszcze nie jest czerwony ale już wiem. Zachowanie Nyśka też układa się w całość. To znaczy ostatnie poddenerwowanie. Idę do TŻta załamana (TŻ śpi) i mówię, że Kotu Nysiu jest bardzo chory. TŻ mówi "acha" ja w płacz, że nie kocha Kota Nysia i że mnie też nie kocha, że w ogóle się nie przejmuje naszymi problemami i.... Kotu Nysiu biega właśnie za muchą. TŻ przy słowach, że mną też się nie interesuje odwraca się urażony (guupek) spoglądając na podskakującego Ptyśkas. jadę do pracy rowerem i przemyśliwywuję sobie całą sytuację. Dzwonię do TŻta i mówię co się może dziać, że Nysio cierpi, że.... TŻ poza domem, wraca koło 14 i mówi, że jest to co mogło być. No to każę mu włączać sygnał i jechać do weta. Wcześniej ustaliłam, gdzie na Woli można podjechać, żeby było ok, TŻ z Nyśkiem u weta, stresuję się podwójnie, bo to pierwsze tak poważne (lecznicze) zadanie dla TŻta tzn. samodzielne pójście do weta. Wcześniej oczywiście instrukcja co i jak, że muszą być szelki, książeczka zdrowia, długie elaboraty jak Nysio chorował, co się działo, jakie objawy, co ma mówić i najważniejsze przykazanie "najlepiej zadzwoń do mnie to porozmawiam z panią wet"... rozmawiałam. Pół godziny... Rozmawiam z panią wet, wysłuchuje jakie leczenie, opowiadam jakie niezapisane leki, jak pomagały, jak nie pomagały, streszczam historię choroby, wysłuchuję zaleceń. Dopowiadam, bo TŻ jak to TŻ uznał, ze Nysiek nie ma czym się stresować. Oczywiście sprostowałam, że jednak ma czym :roll: bo nas nie było dwa weekendy pod rząd i okropnie to się Chłopakowi niespodobało. Pani wet rozwija długą opowieść o tym, że badania wykazują, że częstą przyczyną kryształów jest właśnie stres. Upewniam się czy TŻ słyszy to napewno... :P
Wszystko wiemy, działamy. Uważam nieskromnie, że Nysiek ma świetną panią, że jest gotowa robić mu zastrzyki w domu. Kotu Nysiu uważa zgoła inaczej... no cóż.

W domu rozwijam temat stresu i że musi być obróżka, która Go będzie odsresowywać (jestem dumna, że TŻ tylko w myślach puka się w głowę... no ale i tak jest dobrze, bo on wychowywał się bez zwierząt). Ale patrzy tak jakoś na mnie dziwnie... pytam się jak w gabinecie i acha wiem gdzie był haczyk. W poczekalni Kot Ptyś ryczał jak szalony (słyszałam przez telefon, pewnie najbliżsi sąsiedzi też słyszeli bo fabryka wiele dała). Później pani wet Go uwolniła. Więc zaczęło się zwiedzanie. Wchodzenie pani wet na klawiature, stanie przed monitorem, skoki na szafki. Słowem wszystko było bardzo ciekawe. Niestety szybko się skończyło i Ptysiek postanowił zwiedzać dalej.. więc zaczęły się skoki na klamkę i wąchanie zapachów za drzwiami... Podobno tez było zainteresowanie, że to taki Duży ładny kot (miłe panie... w przeciwieństwie do pani wet nie mówiły, że gruby i musi się odchudzić). I nastąpił hit tzn. Ancymon tak bardzo zaskoczył panie, że aż je chyba rozczarował. Bo wielce interesujące zapachy (jak mniemały panie) były dla Ptyśka chęcią wydostania się z pomieszczenia a nie adorowania białych atrakcji za drzwiami. Prościej to ujmując... Ancymon totalnie i kompletnie olał białe myszki, którymi miał się zachwycać tzn. spojrzał na nie i poszedł dalej. Szok na twarzach Pań bezcenny, nawet podobno powiedziały, że to bardzo dziwny osobnik :P
Ostatnio edytowano Sob maja 12, 2012 0:43 przez Malati, łącznie edytowano 2 razy

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 12, 2012 0:36 Re: Ancymon i wszystko jasne

A wiecie próbowałam kiedyś przezwać Ancymona... no i Ancymona przezwać się nie da. Ancymon jest Ancymonem w całej swej ancymonowatości. Chimeryczny a czasem nawet histeryczny. Ancymon z bardzo silnym charakterem. Serio silnym. Jeszcze nie odkryłam czy silnym bo silnym czy silnym bo tak mu nakazuje obyczaj. W końcu taki duży kocur, o takiej aparycji ulicznego wojownika, nie może być mazgajem i mięczakiem. Więc nikomu nie przyznajemy się, że jak jest mi źle, bo świat postanowił mi się trochę powyginać, na granicy pęknięcia biorę tego wielkiego kocura i wtulam się w jego bure futro. Bury przecież nie przyzna się do takich chwil słabości. No ale, że w gruncie rzeczy to fajny chłopak, ja niestety znów nie mogę snuć opowieści o tym jakiego groźnego kocura mam. Czasami się pojawia jakaś atrakcja, że mogę poczuć się dumna prawie jak treser lwów, no albo przynajmniej zapalony biolog. Np. jak ostatnio przyszedł znajomy. Ancymon akurat był w swojej fazie apatycznej, co oznacza, że pokój opuszczał niezwykle powoli i spoglądał na niego/znajomego tylko spod oka, a w zasadzie nie spoglądał tylko akurat znajomy stanął na trajektorii ancymonowego wzroku (jak Ancymon ma fazę większej kondycji, to słysząc dzwonek do drzwi a widząc, że dwoje jego współlokatorów podwładnych jest w domu, nagle musi zrobić coś bardzo
ważne i w odpowiednim momencie, jak goście już wejdą, usiądą - wtedy pojawia się on cały w burościach i jeszcze źle maskowanej glorii i chwale) No i kiedy znajomy spytał się "rety boskie a skąd Ty wzięłaś skrzyżowanie żbika z kotem" to wręcz dumna i blada byłam. Wreszcie było co opowiadać. Ale temat jak temat zużył się. Co prawda ubaw miałam przedni, bo Ancymon, który przecież nie za bardzo lubi się miziać i nie jest zainteresowany towarzystwem innych istot, lubi testować kolana nowo przybyłych. Nie, nie to nie chodzi o to, że On domaga się atencji ale skoro ktoś zajmuje jego miejsce, nie, nie prawda, że sam z siebie tam nie wchodzi jak nikogo nie ma, no to należy przetestować czy miejsce bez wkładu czy z wkładem jest wygodniejsze. Prosta sprawunia no nie? :)

Teraz ponieważ jesteśmy sami Nysiek sprawdza stan posiadania na balkonie. Tzn sprawdzał, bo obecnie zajmuje moje nogi. To zastanawiające, że udaje mu się zajmować nie tylko moje nogi (a nawet wylewać z nich) ale bez rozciągniętych łap zajmuje miejsce od biodra do połowy łydki. Ja wiem, że nie mam nóg od ziemi do nieba, no ale to już przesada a mi grozi lordoza, skolioza, albo zwykłe skrzywienie kręgosłupa bo laptop musi być obok. Ale jeszcze wracając Nysiek sprawdzał stan posiadania, aż niby ot tak przyszedł tutaj do mnie, stanął obok, bo akurat się rozglądał za czymś ciekawym. No to się Go spytałam co tam wypatrzył (zawsze jestem tym słabym ogniwem, które pierwsze wykona ruch zachęcający) Nysiek odpowiedział i zajął miejsce laptopa. Posiedział chwilę, znowu poszedł na balkon, po czym znowu tak niby przypadkiem przeszedł koło mnie. No i znów Go zagadałam... no i teraz został na dłużej.


No i zdjęcie, bo zdjęcie być musi.

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Ostatnio edytowano Sob maja 12, 2012 0:44 przez Malati, łącznie edytowano 1 raz

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 12, 2012 0:44 Re: Ancymon i wszystko jasne

wrócił Ancy :ok: i oczywiście Ty też, Zu :D
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 12, 2012 0:51 Re: Ancymon i wszystko jasne

Ancymon nie wrócił, On tu był. Tylko akurat przez pewien czas nie miał ochoty na pogaduszki. No wiesz jak to facet ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 12, 2012 5:37 Re: Ancymon i wszystko jasne

Ale fajnie, że miał ochotę się odezwać:)
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob maja 12, 2012 6:08 Re: Ancymon i wszystko jasne

Jestescie! :D :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob maja 12, 2012 16:33 Re: Ancymon i wszystko jasne

:wink:


A dzisiaj dzień jak co dzień, a jednak trochę inny. Dzisiaj Ancymon bez charakteryzacji może odgrywać kota starej panny (znaczy TŻ wyjechany). No to sobie siedzimy razem z Nyśkiem, który co dziwne ale jest taki bardziej gadatliwy, zainteresowany, towarzyski i wyluzowany, no wiadomo nie musi udowadniać kto tu rządzi... wiecie ja nie jestem wyzwaniem (powoli godzę się z rolą kociego popychadła). W każdym bądź razie Ancymon co jakiś czas przychodzi skontrolować co ta Duża zwariowana znowu wymyśliła, no bo wiadomo, że nie przychodzi bo ma ochotę się pomiziać. W pewnym momencie przychodzi z balkonu, spogląda i oczom nie wierzy. Zagadał, Duża coś odburknęła ale dalej coś dłubie w małym pojemniczku stojącym jej na kolanie, a później pakuje sobie na twarz. No wiadomo to trzeba zbadać. Bo po pierwsze takie pudełko nie pasuje do jednolitej barwy jasnych rajstop, zdecydowanie jest nieakceptowalne i nie powinno go być. Po drugie może być szkodliwe. Więc przyszedł, przyczaił się, poobserwował i ciach łapą, Duża mówi nie, no to drugi raz bo to musi być niebezpieczne. Rety jak to trudno być starą panną z kotem :roll:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: lucjan123 i 25 gości