m_orsetti pisze:Anka,
czytam wątek i nie mogę się doczekać wyników obdukcji ortopedycznej w sprawie Gabi. Czy w końcu jakiś specjalista obejrzał Gabrysię- lub choćby jej wyniki/rtg?
Czy coś mi umknęło?
M.
Narazie sprawa jest w kręgu wetów lokalnych. Po prostu nikt nie bardzo widzi sens włóczenia gdzieś koteczki.
Gabrynia ma zupełnie prawidłowe czucie, rusza świadomie łapkami, właściwie chodzi. Problemem jest zanik mięśni, które nie ćwiczone od początku no właśnie zanikły. Takie rzeczy idą galopem, widziałam to u mojego Bambosza (a rehabilitację zaczęliśmy o wiele wcześniej, po paru tygodniach w trakcie których pies miał jak najmniej się ruszać).
Gabryni masuję łapki, gimnastykuję i ona powoli robi postępy. Jak ją zobaczyłam, to zrozumiałam, że poza tego typu mało inwazyjną rehabilitacją nie ma sensu nic więcej. Operacji kręgosłupa w takim stanie nikt nie zrobi, bo nie ma bezpiecznych operacji tego typu. Operacja kręgosłupa to ostateczność, gdy wszelkie inne metody są skazane na niepowodzenie. A i to tylko w pierwszych dniach po urazie. W takim stanie jak u Gabrysi nawet nie pozwoliłabym operować po tym, jak na te tematy mnóstwo czytałam i rozmawiałam m.in. z dr Sterną. Gabrynia przez te miesiące zrobiła tyle (początkowo w Koninie nie chodziła), że sensowne jest dalsze postępowanie w tym kierunku.
Koteczka porusza się jak błyskawica, świadomie załatwia się, pozwala się masować, i to energicznie, po tych łapkach, czyli bólu nie ma. Z drugiej strony czucie jest, bo jak za mocno już nacisnę, to zdecydowanie "mówi", że to już przesada.
To nie jest jakieś pełzające nieszczęście, to koteczka, która coraz energiczniej korzysta z łapek. A jak już widzi miskę, to w szybkości nie ma sobie równych
