czitka pisze:Ja najmocniej przepraszam, ale wszystko na spokojnie opiszemy pewnie jutro. Dzień przeleciał nie wiadomo kiedy, Pyton rozplątany i wstępnie do jutra poproszony o przejście do piwnicy, tak żeby się już nic wydarzyć nie mogło. Pakowanie Pytona jutro, on już wie, oporu nie stawia, wygląda na znudzonego ogrodem.
Śmiesznie było na dworcu gdy nie mogliśmy się namierzyć, a potem już tylko wesoło.
Spacer z MaryLux był cudowny, trafiliśmy nawet na pana latarnika, który zapalał latarnie na Ostrowie Tumskim. I chociaż robiło się coraz ciemniej i zimniej daliśmy się uwieść nie tylko opowieściom Mary ale i wielkiemu urokowi tej zabytkowej części miasta.
Kiedy wróciliśmy do domu prawie natychmiast wpadła Nulka i to z awanturą. Wpadła do przedpokoju i po prostu na nas wszystkich nakrzyczała wniebogłosy, było oj, aj, bolioli, wszystko było. I jak wpadła tak wypadła. Takiej Nuli nie słyszałam jeszcze nigdy! Pobiegłam za nią z miseczką oczywiście. Na tarasie był Silver i zjadał wystawiony dla Nulki obiad. Może dlatego miała nam tyle do powiedzenia?
Na jutro też mamy plany od rana, potem późny obiad i przygotowania do odjazdu, sporo zamieszania będzie pewnie z Pytonem i relację zdamy już po całej akcji. Może się wydarzyć sporo.
Jest przesympatycznie. Padamy spać i wszystkim też życzymy dobrej nocy i pięknych snów!
Czyżby więcej osób chodziło w niebieskich workach na głowie?
