Uff przerobiłam 8 kg mięsa - mam zapas na czas jakiś. Wyjątkowo mi się dzisiaj nie chciało, ale wyjścia nie było, bo koty opróżniły zamrażalnik.
Gdy przygotowuję mieszankę Pixi cały czas mi towarzyszy, najczęściej z parapetu spogląda na mnie błagalnie i daje mi do zrozumienia, że jest bardzo głodnym kotkiem który ma bardzo pusty brzuszek, a jak niby przypadkiem spadnie mi jakiś kawałek mięsiwa na podłogę to Pixelina jak prawdziwy drapieżnik rzuca się na ofiarę i pożera

.
Ogólnie wszystkie trzy mają od kilku dni totalną głupawkę i szaleją do upadu, dudnią, biegają, polują na siebie i mają masę głupich pomysłów.
Póki co fajnego aparatu jeszcze nie oddałam, oddam dopiero jak będzie na mnie wywierana presja

, także jeśli światło rano będzie przyzwoite na pewno pannicom jeszcze co nieco cyknę. Mój ojciec ma małego hopla na punkcie zdjęć, ale też trzeba przyznać, że jest w tym naprawdę dobry. Z dzieciństwa mam masę świetnych zdjęć które robił, a później sam wywoływał, zrobił sobie amatorską ciemnię w domu

. Także niestety pewnie aparat mi odbierze, ale ja i tak będę grała na zwłokę

.
A w ogóle to Mila kończy dziś rok - oczywiście umowny, ale w książeczce ma właśnie wpisaną datę 14-tego marca

.