Kiedyś z dogo trafiłam też na Twoja stronę oczywiście milcząco

Dogo już właściwie prawie nie ma... niczego tam nie mogę znaleźć i nie podoba mi się...
Mam jeszcze inne rozmowy: u Tosieńka =-
Znamy stado słoni, świetnie znamy - dawniej to byli Mruczuś i Choco teraz jest Mikuś. Taki barankujący kocurek potrafi prawie nabić guza albo uszkodzić ząb...
Jestem na etapie prawie codziennego przerywania zajęć i oglądania kocio-psiej zabawy - tyko jeszcze nie zdążyłam nakręcić takiego filmu
Moje towarzystwo - jedno atrakcyjne drugie żywiołowe spało dziś prawie cały dzień schowane co chwilę w innej szafie... a ja się łudziłam że zobaczę jakaś wspólną zabawę...
Miałam wręcz tragiczną sytuację podczas poprzedniej próby integracji z całkowitą izolacją zwierzaków - zamknięcie i izolacja powodowały wzmożone zainteresowanie suki a kot za wszelką cenę usiłował wyjść z pokoju...wypuszczony szalał w całym domu - takie tworzyło się błędne koło...
Choco nie jest zadrosna jeśli w kuchni przedpokoju albo w każdym innym pomieszczeniu głaszczę jedną ręka ją a drugą kota. Mogę karmić smakołykami raz jedno raz drugie ale... mąż nie może głaskać kota jeśli ona to widzi ani w pokoju męża też nie może go głaskać przy niej nikt ... bo zaczyna go przeganiać więc kocio grzecznie czeka na swoja kolej
Bardzo mocno trzymam kciuki za Bianeczkę
Mała już miewała różne epizody a to się potłukła bo szalała i wylądowała w rowie a to źle stanęła i nadciągnęła ścięgno ale nigdy nie wymagało konkretnego leczenia tylko oszczędzanie łapki i odpoczynek.
W złym momencie wkleiłam ostatnie zdanie
Mąż zadzwonił że Choco właśnie zerwała wszystkie opatrunki - rozwaliła łapę i prawdopodobnie puściły szwy, bardzo się leje krew... za chwilę zwolnię się z pracy i taksówką jedziemy na kolejne szycie bo On zaraz zaczyna pracę
Właśnie dziś rano też się zwolniłam z pracy bo od wczoraj mała zaczęła zrywać opatrunki... w tym oryginalny założony przez weta dwa razy zakładałam wieczorem i dwa rano...