Mokate była u mnie krótko... ale zawsze jak patrzyłam w Jej oczy, to myślałam o mojej Babci - tak, jakby mi Ją zesłała, aby mnie pocieszyła w ciężkiej chwili, a później powiedziała, że już czas, aby przyszła do Niej... może rzeczywiście zmarli mają lepszy kontakt z kotami niż my? Mam jednak nadzieję, że Tygrysek jeszcze trochę nam zechce potowarzyszyć i Twoja Babcia poczeka jeszcze trochę... Mokate ostatnie 2 tygodnia miała zdjętą obręcz z kuwety (tę, która zabezpiecza przed aż takim rozsypywaniem żwirku przy kopaniu), ale niewiele to dało - przy białaczce pod koniec koty nie trzymają moczu i u Niej jeszcze chwilami był pomarańczowawy (krew / odwodnienie). Kciuki za Tygrynia - żeby choć jeszcze ten jeden raz zawrócił...
A tej malutkiej Rózi straszliwie żal... jak przyszłam z Magnolią do wetki, to spytała, dlaczego chce kompleksowo przebadać (morfologia, biochemia, rozmaz i jonogram w wersji full, a później konkretnie na wszystkie grzyby) i czy coś złego się dzieje - wtedy jej powiedziałam, że po pierwsze to kotek o nieznanej historii i może być wszystko nie tak, a tylko na razie nie daje objawów, a po drugie dobrze mieć jakiś punkt odniesienia w momencie, jak ma apetyt i wygląda, że ogólnie czuje się dobrze, bo nie oczekuję od lek. wet. wróżenia z fusów z powodu braku badań - powiedziała, że to bardzo dobry pomysł; teraz jak byłam z Magnolcią, to wet tylko w kompa spojrzał w kartotekę (Norbiego też tam jest

) i od razu wiedział, czy i co można Jej podać (bo są leki ratujące życie, z którymi się ryzykuje i leki, które trochę poprawiają komfort, ale można się bez nich obejść u kotów z jakąś niewydolnością, żeby nie pogorszyć uszkodzenia danego narządu). Wiem, że taki komplet badań to wydatek, ale późniejsze leczenie w efekcie przeoczenia czegoś jest jeszcze droższe, a cierpienie kotka i stres jeszcze większe. Przy Mokate się nie uparłam na USG brzuszka choć czułam, że może jednak coś jest nie tak /pytałam, to było "nie ma takie potrzeby" - guzik, trzeba było zmienić weta jak nie chcieli robić badania/ - drugi raz takiego błędu nie popełnię: bez badań typu morfologia plus test FIV/FeLV żadnych szczepień, bez morfologii i biochemii - żadnej narkozy: choćby kotuś nie wiem jak świetnie wyglądał; jak wet nie będzie chciał robić badań, to zmiana weta, bo kotu później życia nikt nie wróci...
...