Czerń kota mi się komponuje z kolorystyką moich myśli i przemyśleń.
A lód... TŻ wlazł na lód, żeby opłukać ręce. A to cienki lód był, przy brzegu rzeki i wpadł po kolana. A, że obuty był w gumofilce
Nic mu się nie stało.
Cygan jest superowym kotem. Opowiadałam wam kiedys jak na sygnale jechaliśmy z nim do weta, kiedy po trzech dniach niebytu wyczołgał się z siana prawie umierający.
Kocha nas do dziś. I swoją prawowitą panią takoż. Znosi jej myszki i patrzy w oczy
Za to zaginął Spryciarz. We wrześniu. Strasznie mi żal.
W ubiegłym roku Cygan wyszedł na spacer wiosną i wrócił w sierpniu. Może i Spryciarz wróci, choć wątpię, bo to zwierzątko kochało wszystkich i wszystko i może po prostu zmienił lokum.
Zima na Podlasiu jest wspaniała. Prawdziwa. Na wsi pusto i cicho. Z kominów idzie dym. A, że wszyscy palą drewnem nie ma sadzy ani przykrych zapachów.
Ciotka z kotem siedzi przy piecu, warzy kapuśniak albo "dzieje" skarpety lub rękawice palczatki.
Życie jest proste.
Zaorać, zasiać zebrać.
Wydoić krowę, zebrać jajka.
Jest też i okrutna strona takiego życia ale nie mam siły o tym myśleć.