Kotimont pisze:Sterylizowaliśmy trzy baby (Iga przyszła już gotowa).
Było narkotyczne łażenie, kiwanie się na łapach, desperackie próby wskakiwania na meble, żałosne miauczenie, warczenie i sikanie.
Ciri jak na rekonwalescentkę jest bardzo zwinna

Nie wiedziałam, że można się obyć bez założenia szwów po sterylce
Ciekawa jestem na czym polegają różnice w postępowaniu zabiegowym w stosunku do polskich praktyk.
Brak szwów to wygoda
Ech, ja się nie zaopatrzyłam w wino po sterylkach, więc dzwoniłam rozpaczliwie do wetki, jak coś mnie niepokoiło.
Burza hormonalna i mi się ewidentnie udzielała

Będzie dobrze

O, mówisz, że było też warczenie i miauczenie? To mnie trochę pociesza w sumie. Może to normalna reakcja?
A Ciri fakt, jest bardzo zwinna i to od razu od samego początku. Odkąd tylko zjawiła się w domu po zabiegu. Nawet wetka mówiła, że Ciri bardzo dobrze wszystko zniosła i od razu się łatwo wybudziła, i generalnie fizycznie jest w formie, tylko przerażona. Ja pamiętam Eugenię po sterylizacji, to było tylko spanie, ledwo łaziła, dopiero następnego dnia w ogóle zaczęła wstawać, ale powoli dochodziła do formy. Psy z kolei trochę szybciej, ale też pierwszy dzień to było odsypianie. A tutaj od razu wspinaczka i skoki
Co do szwów, ja też nie wiedziałam, aż zapytałam własnie TŻa czy dobrze zrozumiałam - i tak, potwierdził, że nie ma szwów. Że jest tylko małe nacięcie (nie wiem, może jakos laparoskopowo, albo co? dopytam przy wizycie o szczegóły), a wycięli wszystko, macicę też. Hmm...
Ja nie mam numeru do wetki do domu, a jest już po godzinach pracy. Jak mnie cos bardzo niepokoi to mogę pojechać do kliniki uniwersyteckiej, z którą moja przychodnia ma umowę i tam dostać awaryjną poradę, a jutro znowu mogę dzwonić w ciągu dnia. A burzę hormonalną to mam na pewno, własnie sobie solidnie popłakałam i mi trochę ulżyło... ale niewiele
O, własnie mnie olsniło, czemu się rozdarła, jak dotknęłam jej pleców - przecież ją też zachipowali. A to jednak jest ciało obce w skórze, niby niewielkie, ale to ciągle drobny kotek, zanim się to zagoi na pewno odczuwa ból. Tyle, że leki przeciwbólowe miały działać do jutra...
Edycja: Szukam własnie w necie o sterylizacji bez szwów i znalazłam informację o metodzie, gdzie zakłada się tylko rozpuszczalne szwy wewnętrzne, a na zewnątrz chirurgiczny klej zamiast szwów. Ale nie wiem, czy to o to własnie chodzi... pojutrze wizyta (chyba żeby jutro cos się działo, wtedy szybciej) i wypytam dokładnie. Dosć długo dzisiaj rozmawiałam z wetką i wypytywałam i o szczegóły badań, przeswietlenia, i o opiekę nad Ciri - i jakos z tego wszystkiego nie pomyslałam o drażeniu tematu szwów lub ich braku. Ale mnie to zaintrygowało
