Taaa... My mamy z Urządzeń obrazowania medycznego gościa, który miał z nami rok temu Techniki obrazowania medycznego. Faceta nigdy nie ma. No nie ma go i tyle. On ma swoją firmę, on jeździ do Chin, do USA, Holandii i kij wie, gdzie jeszcze, w każdym razie w tym roku mieliśmy z nim DWA (2!) zajęcia. A z tego przedmiotu jest egzamin. I rok temu było tak samo - jego nie ma, a tydzień przed egzaminem zarzucił nas 7 książkami, z czego 5 w języku angielskim (angielski mogę znać, ale niekoniecznie na tyle dobrze, żeby ogarnąć w tym języku specjalistyczną terminologię sprzętów medycznych...) i powiedział, "Bez przeczytania tych książek to nawet nie macie co się pokazywać na egzaminie!".
Oczywiście nikt nie przeczytał...
Z kolei w tym roku przyszedł na te swoje drugie zajęcia, powiedział, ze będzie ciężko i musimy się tu wykazać inteligencją, bo on nie cierpi nieinteligentnych ludzi. Zadał jakieś pytanie, dostał od razu odpowiedź. Wytrzeszczył oczy "A skąd wy to wiecie?" "Wie pan, bo pan to z nami przerabiał rok temu..." "Serio? To co ja mam z wami robić w takim razie? Szkoda, że nie ma tu internetu, sprawdziłbym zakres materiału! To podzielcie się na grupy i pobawimy się w zakładanie firmy."
Serioooooooooo?
