Z pamiętniczka karmicielki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 13, 2008 16:02

jola.goc pisze:
Iweta pisze:Jolu,może przy okazji sterylki Bezuni, Zorro poszedłby na "przegląd" do weta?

Chcę tak zrobić, ale wiele zależy od tego, czy uda mi się załatwić transport (jak zresztą wiesz :wink:)..

---


No własnie wiem i myslałam,że juz załatwiony :wink: :lol:
Mój niewidomy i głuchy Boguś - MISTER niepełnosprawnych kotów Obrazek.... [*]

Iweta

 
Posty: 7427
Od: Czw cze 01, 2006 18:42
Lokalizacja: Bielsko-Biała/Sosnowiec

Post » Nie sty 13, 2008 20:29

sibia pisze:Jolu, a chcesz spróbować karmic na siłę strzykawką?
Jeśli tak, to czy masz możliwość u siebie kupić convalescensa? Bo jesli tak, toby Ci podesłała kaskę, a jesli nie mozesz kupic, to czy wyslac Ci saszetki? I jeśli tak, to adres poproszę :)
Ja po ostatnim tymczasowym tymczasie balabym się bardzo o watrobę kocią i pachała jedzonko na siłę :(.


Sibio, bardzo Ci dziękuję za tę propozycję. Chętnie bym podała Zorrowi cos takiego jak convalescens, ale karmienie na siłę w jego przypadku raczej nie wchodzi w grę. Przed chwilą próbowałam mu podać strzykawką siemię lniane zmieszane z żółtkiem - nawet mi się udało, podobnie jak wcześniej samo siemię. Ale tylko dlatego, że nie protestował zbyt mocno - bo pod koniec już trochę protestował... w efekcie czego mam rozharatany palec :?
Mimo wychudzenia on zachował jeszcze sporo siły i dawnego temperamentu, i nie waha się ich użyć gdy trzeba (w końcu jego imię nie wzięło się znikąd :wink:).

Na razie nie jest bardzo źle - bo apetyt stracił wczoraj, i coś tam jeszcze liźnie, ale i nie jest dobrze - bo mu to nie mija. Ciągle jednak mam nadzieję, że jeszcze 'zaskoczy' z jedzeniem. I wtedy taki conv na pewno by się przydał :wink: (u naszego weta raczej nie kupię, kiedyś nie było i pewnie teraz też nie).

Iweta pisze:
jola.goc pisze:
Iweta pisze:Jolu,może przy okazji sterylki Bezuni, Zorro poszedłby na "przegląd" do weta?

Chcę tak zrobić, ale wiele zależy od tego, czy uda mi się załatwić transport (jak zresztą wiesz :wink:)..

No własnie wiem i myslałam,że juz załatwiony :wink: :lol:


Aha. To może dobrze myślałaś? :wink: W każdym razie, jeśli dalej tak myślisz, to ja teraz też tak będę myśleć :lol: (że załatwiony na 100%) :?
Pozostaje jeszcze tylko wet - czy on będzie mógł w środę. Ale tego dowiem się dopiero jutro.

---
Ostatnio edytowano Śro sty 23, 2008 1:21 przez jola.goc, łącznie edytowano 1 raz

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Nie sty 13, 2008 20:43

W chwili, gdy wysyłałam poprzedni post (skąd ja to znam? :? ), Zorro zwymiotował (na łóżko).

A w wymiocinie zupełnie niestrawione: wczorajszy indyk i przedwczorajsze konserwy, i - trudno powiedziec kiedy spożyte - źdźbło trawy...

Oj, niedobrze.

--

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Nie sty 13, 2008 20:50

o kurcze

niedobrze :(
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pon sty 14, 2008 3:06

Może się zatkał? Kto wie, co jadł, kiedy głodował?
Na wszelki wypadek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=70856
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15244
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon sty 14, 2008 6:45

mziel52 pisze:Może się zatkał? Kto wie, co jadł, kiedy głodował?
Na wszelki wypadek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=70856


Biorę to pod uwagę. Dostał już 2 razy parafinę, i czekamy.
Okropne jest to, że chce jeść, w kuchni ociera się prosząco i z dużym zaangażowaniem o moje nogi, cieszy się, gdy mu podaję miseczkę - i zaraz potem ta rozczarowana mina. I spojrzenie na mnie, jakbym podała mu coś trującego.

Od wczoraj zaczął też dziwnie psikać. Nie widzę żadnych oznak kataru, a jednak psika, jakby coś usiłował wydmuchać z nosa. Mierzyłam mu temperaturę: 37,8 st.

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pon sty 14, 2008 10:19

Biedny Zorro :(

Kciuki dla kotka :ok: :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 14, 2008 15:47

A może boli go podczas jedzenia ? Może gardło, dziąsła.

Może się czymś poddtruł ? Ale wtedy temperatura byłaby wyższa.

Albo faktycznie zakłaczył.

Ważne, że wrócił :)

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pon sty 14, 2008 19:12

Bardzo się cieszę, że Zorrus wrócił, mam nadzieję, że szybko wróci mu zdrówko.

Magdalena

 
Posty: 1513
Od: Sob maja 18, 2002 12:05
Lokalizacja: Warszawa Bemowo

Post » Śro sty 16, 2008 0:04

Agusia pisze:Ważne, że wrócił :)


Coraz bardziej się boję, że wrócił tylko po to, żeby...

Agusiu, nic raczej nie wskazuje na to, że boli go coś w jamie ustnej czy w gardle. To wygląda tak, jakby nic nie pachniało mu jedzeniem, chyba wręcz mu to śmierdzi... Widać, że chciałby, ale ma ogromne obiekcje.
Na szczęście czasem się przełamuje i zaczyna jeść - parokrotnie nawet z umiarkowanym zapałem. Niestety szybko zwalnia i znów zaczyna podejrzliwie wąchać... Czasem zje jeszcze parę kęsów i ostatecznie zostawia.

Wczoraj ze wszystkich smakołyków, jaki mu podsuwałam, najbardzijej przypadł mu do gustu KK... I dziś też (ten wczorajszy) :roll: Gotowanego kurczaka nie tknął, świeżo otwartej saszetki whiskasa czy puszli animondy - też nie. Wieczorem zjadł jeszcze trochę surowej wątróbki. Nie takie rzeczy powinien jeść, ale co zrobię. Teraz się już cieszę, gdy tknie cokolwiek.

Pęcherz ma pusty, więc chyba sika do kuwety. Nie wiem, czy robił kupę. Parafinę musiał wydalić, bo miał jej ślady pod ogonem (to po niej trochę jadł), ale to jeszcze nie świadczy, że nie jest zatkany.

Na razie też nie wymiotował (tylko ten jeden raz), ale czy znów nie magazynuje wszystkiego w żołądku, by w końcu wyrzucić?

W czwartek, wraz z Beżką, zabieram go to weta, wcześniej niestety nie udało mi sie umówić. Zrobią mu rentgen z kontrastem i w zależności od tego co wykaże - albo dalsze badania, albo operacja :strach:

Agnieszkoanno - Twoją wpłątę otrzymałam i jeszcze raz Ci gorąco dziękuję! :aniolek:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Śro sty 16, 2008 2:07

Jest też szansa, że po tej głodówce Zorro po prostu nie trawi normalnego pokarmu i powinien pobyć ze trzy dni na kleiku. Jeśli nie chce strzykawką, to może mu walerianką pokropić?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15244
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro sty 16, 2008 8:27

Jolu, popros wet, by jednak dokładnie zbadał mu jamę ustną i krtań.
To mi przypomina, zapalenie krtani u jednej kotki. Myślę, że antybiotyk dobrze by mu zrobił generalnie. Ale nie wiadomo jak zniesie to wątroba.
Dobrze, że jedzecie do weta, bo tu trzeba ostrożnie.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt sty 18, 2008 9:32

jak koty po wizycie u weta ?
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pt sty 18, 2008 12:36

Beżunia już po kastracji i wszystko wydaje się być w porządku. Wczoraj, gdy sie wybudzała, bardzo ją 'nosiło', nie mogłam jej spuścić z oczu, bo krążyła, chciała wskakiwać na różne sprzęty, trochę też wymiotowała. Teraz już cały czas śpi w jednym miejscu.

ObrazekObrazek


Za to Zorro... :cry:
Jego wątroba jest w bardzo złym stanie, parametry wątrobowe krwi przekroczone 10-krotnie /AST 367 U/L, ALT 216; AP 464,8/. Surowica zażółcona.

Przedwczoraj udało mi się zobaczyć jego mocz - wyglądał jak coca-cola.

Dostał antybiotyk, kilka innych zastrzyków i kroplówki. Na razie nie ma żadnej poprawy. Czekają nas teraz codzienne wyjazdy do weta.

Tak wyglądał Zorro na 2 tygodnie przed zniknięciem - i obecnie:
ObrazekObrazek

Ogromnie dziękuje Iwecie, która przemierzyła sporo kilometrów, by odebrać koty z lecznicy. A także za wspaniałomyślny gest: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=70886

Dziękuję, Iweto! :1luvu:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pt sty 18, 2008 12:44

Matko Boska

to nie może być ten sam kot.
Chryste Panie.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan i 28 gości