Obawiam się, że:
a) nianię jednak będę musiała wynająć na 3 tygodnie (do czasu zakończenia roku dla maturzystów, potem Dex będzie krócej sam zostawał)
b) żaden sąsiad nie wyjdzie z moim psem; poza tym nie miałabym odwagi dać im kluczy - nie mam pewności, czy niechcący lub celowo nie wypuściliby kotów
c) zatrują mi życie te wredne zgagi, o np. tak, jak tu:
http://www.zobacz.com.pl/ciekawostki/a_ ... 00_zl.html
Jestem pewna, że w tej chwili właśnie Dexter sobie szczeka, bo jestem w pracy... Rzeczywiście, jak wychodząc do pracy zeszłam na półpiętro, szczeknął klika razy, potem umilkł, ale pewnie potem kontynuował
Nie ma ktoś pożyczyć dyktafonu? Serio pytam. Ktoś z Bydgoszczy. Mam w komórce, ale komórkę muszę mieć przy sobie.
Kurde
I w ogóle to ten sąsiad powiedział "Pani coś z tymi psami zrobi, nie da się wytrzymać, tak szczekają" Z "tymi psami", czujecie? Mówię, że mam jednego, a on, że "ja tam nie wiem, dwa czy jeden, ale szczekają od dwóch godzin już" Pewnie koty szczekają. Albo Dex prowadzi dialogi sam ze sobą
Ja nigdy słowa nie powiedziałam, gdy ich małe dziecko płakało pół dnia, a jak podrosło, to darło się pół dnia podpuszczane do tego przez swoją babcię... Szczegół, że wtedy potrzebowałam mieć ciszę i spokój. Ale starałam się zrozumieć. Albo np. takie upodobanie sąsiada do wiertarek. Też spokojnie to znosiłam.