Nasza kocia rodzinka.Niunia i Gagusia (FeLV+) MIECIU ['];(((

Oj taka kula i mnie by się teraz przydała. Dorotko, podeślij mi linka z nią, to sobie poszukam u nas.
Nie wiem czy ja wytrzymam te upały...

Dzisiaj byłam w Łodzi z kotkami - sześcioma.
Bunia musi mieć zrobiony test na lamblie, bo jej kupy mi się nie podobają już od jakiegoś czasu, ale myślałam, że to po antybiotyku.
Ma też dostać 3 zastrzyki Ornipuralu.

Kiedy my się Aniu stykniemy w tej Łodzi ? :ok:

Za Słodziaka

:ok:

Nam wszystkim teraz by się przydały takie nawilżacze powietrza. Dobrze, ze teraz trochę przepadało, to od razu powietrze jest inne.

http://www.amazon.de/gp/product/B001HKR ... 423P1M30T8

Tu jest Aniu. Spac przy nim ale nie idzie. Probowalam. Jest za glosno. Ale do wody dolozylam kostki lodu i bylo chociaz na zasniecie dobrze. I powietrze sie czyste zrobilo, to tez troche pomaga.

Poszukaj u Was i powiedz cene, to moze tego zamowie.

Dzięki Dorotko :1luvu:

Dzisiaj Bunia była na pobraniu krwi i jak zwykle były cyrki :strach:

Potrzebne były trzy osoby do do tego, Buńczysko sobie nie życzyło kategorycznie robienia nic przy niej.
Zostałam podrapana na całej długości ręki lewej,Pogryziona zębami i podrapana pazurami, bo nawet paznokcie mi zostawiła w skórze na pamiątkę chyba. zęby i pazury :mrgreen:

Jutro rano będą wyniki i zobaczymy od czego ona ma takie rzadkie kupy.

Jestem padniętaaaaaaa. :oops:

Wyciagam wachlazyk i Ci powietrze wachluje. Usiadz sobie, zjedz kawalek dobrego ciasta i dalej do "roboty". Rzym tez w jeden dzien nie zostal pobudowany.

SecretFire pisze:Wyciagam wachlazyk i Ci powietrze wachluje. Usiadz sobie, zjedz kawalek dobrego ciasta i dalej do "roboty". Rzym tez w jeden dzien nie zostal pobudowany.

Nie mam dobrego ciasta,

musisz przyjechać i mi zrobić.

A to Bunia :mrgreen:

Bunia mi dzisiaj wymiotuje, a już dawno tego nie robiła. Pewnie biedulka się zestresowała wizyta u wetki.

Jak tam Bunia?
A kotki?

Brzusio wietrzy :-)

Jak dobrego ciasta nie masz, to Ci chociaz powiem jakie ja wczoraj zaczelam piec i akurat skonczylam.
Wiec, upieklam ala biszkopt, tylko ze calkiem na mace, wtedy jest troszke babkowaty. Na to zozlozylam krem krowkowy, ktory gotowalam dwa dni temu, bo mleka slodkiego mam jeszcze troche. Na to rozlozylam bita smietane z cukrem wanilowym i na to rozsypalam mrozone owoce lesne (mieszanka z Lidl) i zalalam taka zalewka, ktora sie na owoce robi. To jest jak taki bardzo rozwodniony kisiel tylko ze sie zgestnieje troche i przykrywa dobrze owoce.
Sasiad akurat probowal...Mniam.