Dziś po powrocie do domu z łapanki zastałam przerażone koty przy pudle od drukarki
Podchodzę, a tam coś syczy, drapie...

, koty pod pachę i wrzucam do łazienki, lekko odchylam pudło.... a tam pająk wielkości pięści
Wpadłam w panikę. Wyleciałam z pokoju, trzaskając drzwiami, wpadłam na TŻ i nieskładnie wyjaśniłam co się dzieje
Poszedł sprawdzić - skrobie coś w pudle, wystają "odnóża" od czasu do czasu
Obdzwoniłam lecznice. Nikt nie wie jak to cholerstwo złapać.
Eko- patrol. Tak, przyjadą, tylko mam się uspokoić.
W trakcie jak rozmawiałam, "pająk" wyszedł na srodek pokoju. Okazało się, że to mały nietoperz z przebitą błonką w skrzydełku

ALE JAK ON WLECIAŁ? okno zabezpieczone, siatka ma drobne oczka

Jestem jeszcze w szoku
Teraz myślę, czy to nie koty uszkodziły mu tą błonkę

koty mam zaszczepione na wściekliznę, ale pokażę je u weta.
aaaaaaa

Muszę ochłonąć

A nietoperz pojechał do Powsina, wyleczyć błonke.